do obejrzenia tego filmu - zaczynałem i po kilkunastu minutach byłem na tyle zmeczony, że kończyłem oglądanie.Ktoś napisał, ze to klasyk kina wojennego. To nieprawda, to jest westernowo-przygodowy film osadzony w scenerii z II Wojny. Pomysł jest raczej schematyczny, "aktorstwo", Marvina i Bronsona, nigdy nie było najwyższych lotów - zbyt zmanierowane, bo wszystko w stylu niezłomnego twardziela. I to po prostu męczy.
A mógłby mi Pan wytłumaczyć, czemu atakuje Pan obcego człowieka w Internecie, który napisał po prostu, że nie podobał mu się ten film (i uzasadnił dlaczego)? W Pańskim (dość zaawansowanym) wieku takie zachowanie wydawać się może nieco infantylne, prawda?
To nie był atak, tylko pewne stwierdzenie faktu. Po prostu nie każdy musi lubić takie kino, to zrozumiałe.
A jak napiszę, że od wymoczków w rurkach wyzywają najczęściej tłuści, starzy alkoholicy, bezrobotni rozwodnicy lub sfrustrowani pantoflarze tyrający za minimalną krajową i przelewający swą gorycz na nieznajomych w Internecie to też będzie to stwierdzenie faktu?