Wersja teatralna z Englertem i Jungowską jest dla mnie lepsza, Jungowska od kocmołuch do motyla przeszła metamorfozę, żywiołowa, pełna pasji, widoczna jest różnica 20 lat miedzy nimi. Natomiast wersja z 1938 roku jest niezła...ale różnica miedzy Higginsem a Elizą jest prawie niewidoczna (aktorka poważną ma twarz, staro wygląda i jej uroda , to rzecz gustu, choć rzeczywiście miedzy aktorami jest 19 lat różnicy to Howard wygląda młodo, nawet aktor wcielający się w postać Franka mógłby być synem aktorki)),od rynsztoku do salonu jej przemiana fizyczna jest niewielka, aktorka gra sztucznie, przerysowała tę postać. Higgins grany przez Howarda jest doskonały. Musical "My Fair Lady"doskonały pod każdym względem.