Nie zrozumiałam, więc może mi ktoś wyjaśni: gdy statek kapitana Salazara nadziewa się na skały, robią się w nim oczywiście dziury, a potem statek wybucha. I tonie - na skutek tego wybuchu. Dlaczego?
Należałoby chyba oczekiwać, że przez dziury do statku wleje się woda i go zatopi. Zamiast tego wszystko od razu wylatuje w powietrze.
Rozumiem, że to okręt wojenny, na którym jest wiele prochu. Ale wlanie się wody przez dziury nie zaprószyło chyba ognia ?