Podobnie jak chyba większość osób spodziewałem się taniego skoku na kasę i próby podreperowania budżetu przez Deppa (ponoć ogłosił bankructwo), a obejrzałem film jak dla mnie najlepszy z całej serii, w której jest dużo świeżości,, bardzo płynnie opowiedziana i ciekawa historia, dużo niewymuszonego humoru i świetnie wkomponowane postacie. Jeżeli ktoś obawia się, że film jest pokazem starych skeczów Deppa znanych z poprzednich części, to rozwiewam wątpliwości - Depp jest nadal w formie, a jego postać nie jest zbyt mocno wyeksponowana, na czym widowisko tylko korzysta. Świetnie sprawdza się w roli czarnego charakteru Javier Bardem, który wreszcie nadaje temu "złemu" głębię i magnetyzm. Do tego znakomita scena retrospekcyjna, z której dowiadujemy się jak "poznali się" Salazar i Sparrow. Poza tym, jak zawsze dużo tego, co jest wizytówką "Piratów...", a więc abordaże, strzelaniny na morzu, pojedynki i świetna muzyka. Oczywiście zachowana jest konwencja baśni. Może nawet bardziej niż w poprzednich częściach pokazane są rzeczy rodem z komiksów, jednak jest to zrobione w taki sposób, że ogląda się bardzo dobrze.
Podsumowując, mimo że nie jestem jakimś specjalnym fanem filmów prosto - rozrywkowych, to "Zemstę Salazara" polecam, bo film nie tyle nie nudzi, co autentycznie potrafi zaciekawić.