Na seans wybrałem się bez większych oczekiwań, ot tak, jako nawet nie fan, a po prostu osoba, która obejrzała wszystkie części i chętnie do nich wraca.
Do tej jednak nie wrócę, wszak z kina wyszedłem z żalem i niesmakiem.
W skrócie: historia uszyta bardzo grubymi nićmi, wiele niespójności, żarty na bardzo niskim poziomie (wymuszone, nieśmieszne), już nie taki świeży ten Jack (kryzys Deppa odbija się dość znacznie na jego roli). Pomijam epizod pana Orlando, który jest tutaj co najmniej żenujący.
To nie jest kolejna część Piratów, a bardziej twór żerujący na tej serii, który ma jedno zadanie - $$$.
To prawda, ale w swojej ocenie nie skupiałem się na technologii, a na przede wszystkim na fabule.