Napisaliście tu w innych wątkach o porównaniu do warstw społecznych. Ci na górze obżerają się ponad miarę, tym na dole już nic nie zostaje.
Mi od razu przychodzi na myśl porównanie między bogatymi i biednymi państwami. Był ktoś z Was w Bangladeszu, Indiach, Etiopii? Oni produkują za grosze produkty dla nas, żebyśmy mieli kilkanaście razy w roku w sklepach z ubraniami nowe kolekcje, jeszcze niedawno zmian kolekcji było 4, tyle co pór roku. Polecam film True Cost (2015) właśnie o tym.
Jeśli cały świat by konsumował tyle co Amerykanie to potrzebowalibyśmy 4 planet Ziemia żeby zaspokoić te potrzeby. To za Świat na rozdrożu Popkiewicza, też polecam.