W tej scenie z włosem nigdzie nie jest pokazane, że ta panna cotta wróciła. Ja raczej zrozumiałam to tak, że ona nawet nie zjechała, bo miała ten włos. Biorąc pod uwagę jak ludzie rzucali się na żarcie ta panna cotta nie miała prawa wrócić.

Gdyby brać ten film "na logikę" to nic tam nie ma prawa się dziać. Tak samo nie miałoby prawa przeżycia tam dziecko na ostatnim poziomie i wiele innych rzeczy, sam fakt istnienia tej platformy z jedzeniem przeczy wszelkiej logice. Także myślę, że na wszystko trzeba patrzeć jak na metaforę, a czego, to już zależy od własnej interpretacji.

Tak wiem, ale mimo wszystko nie pasuje mi ta scena :/
A ja powiem, że to był gość, który był zamknięty nie w tym dziwnym pomieszczeniu, tylko w szpitalu psychiatrycznym, dodatkowo pracowali tam równie porąbani ludzie, którzy nieposłuszeństwo karali brakiem jedzenia, a wszystko co widział i przeżył było zwidami i działo się w jego chorym umyśle :P To wszystko tak naprawdę nie działo się tygodniami na jednym poziomie, tylko wszystko trwało jeden dzień, po prostu jak miał lepszy dzień to był w swojej głowie na "wyższym poziomie" swojego wyimaginowanego świata  i spędzam tam "dni", a jak miał gorszy był na niższym, o! Wymyślone naprędce xD

Heh, fajna interpretacja :D

Mnie zastanawia dlaczego tak wielu ludzi sądzi, że to były jego halucynacje. Przecież z tego co pamiętam on nie był wtedy na głodzie. Zjazd na dół to był chyba drugi dzień pobytu na poziomie 6. Więc coś tam jadł dzień wcześniej następnego dnia przed podróżą.

Chyba, że uznamy iż pobicie miało wpływ na to, że znowu miał zwidy. W końcu nieźle oberwał w głowę i trochę krwi stracił.

Był najedzony, ale wykończony psychicznie. Po tym wszystkim co zdążył przeżyć nie zdziwiłabym się jakby się okazało ,że jakaś sprężynka w jego mózgu pękła.

W sumie o tym nie pomyślałam. Trafne spostrzeżenie.