Główny bohater to samotnik, któremu zbliżająca się trzydziestka w kalendarzu zaczyna coraz bardziej ciążyć – szczególnie, że zaraz sylwester. Zapisuje się więc na portal randkowy. Pierwszy telefon, pierwsza dziewczyna, pierwsza okazja...
W odróżnieniu od „Przed zachodem słońca”, nie ma tu udawania, że związek tych dwojga jest niewiadomo czym. On pisze szczerego maila do swojej byłem, ale woli go skasować i napisać od nowa, serwując jakieś fałszywe duperele. Siedzi w domu, pali zioło, użala się nad swoim życiem. Masturbuje się przy zdjęciu dziewczyny swojego kumpla, uprzednio ulepszonej w photoshopie. Gdy odbiera telefon, zgadza się na wszystko.
Ona mówi wprost, że umówiła się z kilkoma kandydatami naraz, a wybierze tego, który najbardziej się jej spodoba. Umawia się, nie podając szczegółów co do swojego wyglądu. Przychodzi w ciemnych okularach, ignoruje jego uwagi o tym, żeby przestała palić bo tego nie lubi.
Jest w tym filmie niebezpieczna generalizacja. Niebezpiecznie prawdziwa. Ona dyktuje warunki, traktuje go jak chce – i ma rację. Bo jak inaczej traktować kogoś takiego? Tak, brakuje mu oparcia. Tak, czuje presję samotności. I wybiera zadowolenie się iluzją oparcia. Kibicowanie tej babie było wielce satysfakcjonujące.
7/10
- Czego szukasz?
- Miłości swojego życia.
- Na portalu randkowym?
i dobrze że umieścił swój anons na portalu
i dobrze że poszedł z tą dziewczyną
niektórym nawet to się nie zdarza,nie wychodzą w Sylwestra z domu
kiedy indziej też nie
i tylko się onanizują przed ekranem komputera
dlatego ten film trafia,bo wielu jest takich jak on
ja polubiłam i jego i ją
ale w "nich" nie byłam w stanie uwierzyć