To bym przewidział końcowy twist w połowie filmu. Fincher dał wystarczająco dużo, a może nawet
za dużo wskazówek, żeby rozumny człowiek to skumał.
Nie ujmuje to jednak filmowi, bo nadal olśniewa wizualnie, jest wybitnie zagrany i ma idealnie
wkomponowaną muzykę. Ale zadziwiające jest jak przez kilka lat może się człowiekowi percepcja
zmienić. Dzisiaj obejrzałem i w sumie, to czarna komedia. Mnóstwo zabawnych dialogów i
monologów, w ogóle kompletnie inne wrażenia niż za czasów gnoja.