Lata 80. XX wieku przyniosły w Hollywood (i we Włoszech) wielką ofensywę kina fantasy, które w tym właśnie okresie dzieliło się na epickie filmowe baśnie i obrazy z gatunku "magii i miecza".
Zapewne wielu widzów (w tym ja) pamięa czasy gdy obrazy takie jak MIECZ I CZARNOKSIĘZNIK, EXCALIBUR, WILLOW, CIEMNY KRYSZTAŁ, LEGENDA, NIEKOŃCZĄCA SIĘ OPOWIERŚC 1-2, NIEŚMIERTLNY, CONAN BARBARZYŃCA, CONAN NISZCZYCIEL, CZERWOA SONJA, WŁADCA ZWIERZĄT czy KRULL były prawdziwymi hitami w wypożyczalniach z kasetami VHS.

POGROMCA SMOKÓW należy do mniej znanych obrazów fantasy z malowiczego okresu lat 80-ych. Zrealizowany dla wytwórni Walta Disney'a film Matthew Robbinsa przepadł w otchłani czasu i nic dziwnego, gdyż film ten nie ma widzowi zbyt wiele do zaoferowania.
Faktycznie da się odczuć tutaj klimat niezobowiązującej baśniowej przygody, a sami twórcy trzymają tu i ówdzie kilka zabawnych niespoedzianek.
Nie mniej jednak POGROMCA SMOKÓW jako całość głęboko rozczarowuje.

RAzi tu przede wszystkim tematyczna niespójność dzieła Robbinsa, która z jednej strony chce być romantyczną baśnią, a z drugiej neijako poważniejszą rozprawą konfrontującą ze sobą pogańskie zabobony i coraz bardziej wpłyowwe chrześcijaństwo. ŁOWCA SMKÓW to kino zawieszone pomiędzy poważnym, a niepoważnym tonemi nie potrafjące odnaleźćswojego rytmu oraz tematycznego jądra.

Co więcej w filmie widać kilka montażowych skrótów mających na celu mechaniczne przyspieszenia akcji dzieła. Również wątkowi romansowemu zawartemu w ŁOWCY... brakuje ikry, polotu i wiarygodności. Co gorsza pomięszy Peterem MacNicolem , a Caitlin Clarke kompletnie brakuje chemii.

ŁOWCA SMOKÓW to kino zawieszone pomęidzy infantylizmem, a poważniejszym kinem fantastycznym (o czym świadczą liczne krwawe sceny oraz tu i ówdzie eksponowana golizna). W rezultacie otrzymaliśmy film ni to dla dorosłych, ni to dla dzieci.

Dużym problemem jest też słabość obsadzonego w roli głównej Petera MAcNicola, którego pamiętamy ze znakomitych kreacji w WYBORZE ZOFII, POGROMCACH DUCHÓW 2 czy ALLY MCBEAL. Niestety w sosie fantasy MacNicol kompletnei się nie sprawdza.

Na plus filmowi należy zapisać staranną realizację i bardzo dobre jak na owe czasy efekty wizualne autorstwa Phila Tippeta i Dennisa Murena.

ŁOWCĘ SMOKÓW należy traktować wyłącznie jako ciekawostkę, która może cieszyć oko zatwardziałych fanów kina fantasy z lat 800cyh XX wieku.