Książka super, film oczywiście nie do końca z godny, ale wywołał u mnie dokładnie te same emocje i z wielką przyjemnością do niego wracam.

Zgadzam się:) książka genialna

A ja się nie zgodzę. Jestem wielkim przeciwnikiem filmowych ekranizacji książek, stąd też filmy jak Ojciec Chrzestny oceniłem bardzo nisko, mimo, iż książka jest zdecydowanie jedną z moich ulubionych, ale w przypadku Polowania na Czerwony Październik, jestem zachwycony, nie książką a filmem. Powieść była bardzo dobra, ale filmowa produkcja spektakularna. Odkąd obejrzałem ją 15 lat temu po raz pierwszy, ciągle do niej wracam i się nie nudzę. Chyba jedyny film obok Wejścia Smoka, któy obejrzałem ponad 20 razy.

ja mam tak z plutonem stona tez dziesiatki razy

Moja ulubiona kniga sherlock holmes !!! i gnoją ją co ekranizację!! w 80 dni dookoła świata!! co film to gorszy

w koncu film to nie ksiazka

Przeczytałem książke, bardzo mi się dłużyła i mysłałem że film będzie lepszy. Obejrzałem film i już chyba wole książkę.

Książka jest rewelacyjna. Już na samym początku dobrze tłumaczy decyzję Ramiusa o "zdradzie" ojczyzny, która to zabiła mu żonę, a jego samego, pomimo wiernej służby, nigdy nie obdarzyła pełnym zaufaniem (Ramius był z pochodzenia Litwinem). W filmie zdecydowanie zabrakło wątków szpiegowskich-słynnego "Kardynała z Kremla" oraz toczących się na powierzchni Atlantyku pokazów prężenia muskułów raz przez Rosjan, a raz przez Amerykanów (chociażby pozorowany atak samolotów szturmowych A-10 Thunderbolt na atomowy krążownik "Kijów") a przecież takich wątków w książce było znacznie więcej (próba podejścia do samolotu AWACS przez porucznika Szawrowa w myśliwcu Jak-38, patrol amerykańskich myśliwców F-14 Tomcat, ostrzelanych rakietami przez eskadrę Jaków 38 itp.) W obecnej chwili jestem na etapie tworzenia storyboardu, który mam zamiar wysłać do wytwórni Paramount-celem przekonania ich do stworzenia nowej wersji tego filmu, a w zasadzie tryptyku przypominającego formą ekranizację trylogii J.R.R. Tolkiena - "Władca Pierścieni" ciekaw jestem czy w obecnych czasach "resetu stosunków z Moskwą" amerykańska wytwórnia filmowa będzie chciała wracać do czasów Zimnej Wojny ;) Pracę naturalnie dedykuję pamięci Toma Clancy.

dostales jakas odpowiedz?

Nie da się wszystkiego umieścić w ograniczonym czasowo filmie. wyszła by totalna sieczka. Dlatego wybrano tylko ważniejsze epizody. i Tak jest praktycznie w każdej ekranizacji książki. Nie ma chyba takiej co przedstawia książkę kropka w kropkę.

Jak na obecną chwilę (21 czerwca 2014r.) gdy dzieje się "dziwna wojna" na wschodzi Ukrainy, zestrzelenie pasażerskiego samolotu przez "nieznanych zielonych ludków" raczej zimnowojenne klimaty będą na czasie.

Fairchild Republic A-10 Thunderbolt II konstrukcyjnie nie jest samolotem szturmowym, jest samolotem bliskiego wsparcia piechoty i niszczenia czołgów. Poza tym zgadzam się z Tobą w zupełności. Pozdrawiam

"Nie umywa się" to lekka przesada, ale fakt, że przez pominięcie pewnych procedur, film staje się mało wiarygodny. Narada z prezydentem jest w filmie idiotyczna - nagle wszyscy znają fakty, raport "kardynała" pod nazwą "Willow" jest ot tak, przedstawiany na naradzie, a Ryan przygotowuje prezentację ad hoc, chociaż w książce miał już wszystkie informacje i czas na przeprowadzenie prezentacji. Wszystko w filmie przebiega zbyt szybko, co kłóci się z realiami, ale rozumiem ograniczenia czasowe filmu, dlatego przymykam na to oko. Książka jest zdecydowanie bardziej wiarygodna niż film, ale to nie znaczy, że film jest zły. Został uproszczony, bo musiał, inaczej trwałby 4 godziny. Moim zdaniem, scenarzyści i reżyser zrobili kawał dobrej roboty, a czy się "umywa" do książki? Zawsze byłem przeciwnikiem porównywania adaptacji do pierwotnej wersji, bo to różne środki wyrazu. Ja chcę obejrzeć dobry film i nie zawracać sobie głowy czy adaptacja się udała czy nie. Uważam, że to dobry film, pomimo logicznych wpadek, ale widziałem filmy, które były bardziej nielogiczne, włączając pozostałe ekranizacje Clancy'ego, to akurat jedna z lepszych ekranizacji prozy o Ryanie, moim zdaniem, oczywiście.

To dynamiczny thriller i dla spełnienia tej formy twórcy filmu musieli trochę uprościć scenariusz i podkręcić tempo. Książka równie dobrze buduje emocje ale to jednak jest książka - zupełnie inny odbiór. Jest w niej wiele opisów i wątków, które choć dodają smaczku i (miejscami) realizmu to nie są istotne dla głównego wątku a wydłużyłyby film, zagmatwały i najprawdopodobniej zaspokoiły oczekiwania tylko wąskiego grona widowni o odpowiedniej wiedzy podczas gdy przeciętny widz by się nudził. Niełatwo w krótkim czasie wytłumaczyć "obrazem" skomplikowane relacje polityczne i wojskowe więc tu głównie filmowcy poszli na skróty. Nie ma co oceniać filmu przez pryzmat książki i nie ma też sensu odwoływać się do bardzo naciąganego "realizmu" książki. Znawcy tematu wiedzą o co chodzi. Ważne, że oba dzieła są doskonałe w swojej formie. W końcu to rozrywka a nie raport nato ;)

Szkoda tylko, że aż tyle pozmieniali w porównaniu do książki. Zabrakło kilku ważnych wątków jak osoba "Kardynała", cała akcja wyprowadzenia załogi "Października" mocno się różni od tej w książce, pominęli tez fragment, kiedy dowódcą przez moment jest Borodin, ponieważ Ramius nie jest w stanie dowodzić po postrzale, no i w książce to Kamarow ginie od kuli kucharza a nie Borodin. A to tylko kilka przykładów.