PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=829444}

Portret kobiety w ogniu

Portrait de la jeune fille en feu
7,8 25 797
ocen
7,8 10 1 25797
7,7 47
ocen krytyków
Portret kobiety w ogniu
powrót do forum filmu Portret kobiety w ogniu

Magia na ekranie

ocenił(a) film na 10

Strona wizualna filmu to prawdziwe arcydzieło. Wybitne role Haenel i Merlant - spojrzenia, mimika, gesty - wszystko dopracowane do najmniejszego szczegółu, a jednocześnie tak prawdziwe, delikatne, czułe, przejmujące. Ostania scena to popis aktorstwa najwyższej próby, który zapamiętam na zawsze. Takiej burzy emocji wyrażonej w tak niezwykły i cichy sposób jeszcze nie widziałam. A w tle Vivaldi. Symboliczna i niemal mistyczna jest też scena chóru kobiet zgromadzonych wokół ogniska.
To film o kobietach i ich świecie, o miłości, siostrzeństwie, o wspieraniu się i byciu razem w najtrudniejszych chwilach. A tytułowy ogień, to nie tylko metafora wybuchającego uczucia, ale też gniewu i niezgody na konieczność podporządkowania się nakazom, na brak możliwości dokonywania samodzielnych wyborów, na przeżycie życia wbrew samej sobie.

ocenił(a) film na 10
Agatonik

pięknie powiedziane <3

ocenił(a) film na 10
Agatonik

Założymy tu chyba mały klub adoracji tego filmu, bo na razie komentują same 10-tki. :D

Czytam tu i ówdzie, że dużo w nim z harlequina, ach - gdyby harlequiny były choć odrobinę takie! Więcej napiszę w recenzji, która czeka już na filmwebowe zielone światło, ale w niewielu przypadkach synonimiczne określenie filmu "obrazem" byłoby tak uzasadnione jak tutaj - każdy kadr jest jak gotowe dzieło do oprawienia, a całość ogląda się mimo wszystko nie jak zamalowane płótno, a raczej lustro. Tyle w nim autentycznych i doskonale rozpoznawalnych emocji, których nie oddziela od widza nawet koturnowość konwencji dramatu kostiumowego. I tyle - co szczególnie cenne - nadbudowy intelektualnej, kulturalnych odwołań - tego wielkiego europejskiego dziedzictwa, które potrafi być na osobiste, jednostkowe potrzeby również bardzo małe i intymne, to znaczy stanowić płaszczyznę prowadzenia równoległego, wyobrażonego życia, gdy los odmawia nam szansy realizacji podstawowych pragnień.
Sztuka funkcjonuje tu także w drugim wymiarze - politycznym, ale szalenie inteligentnie. Gdy bohaterki rozmawiają o malowaniu nagich modeli, Sciamma nie funduje nam (w każdym razie nie od razu, co też jest tu cudownie przewrotnym zabiegiem) klasycznego aktu spod znaku titanicowego "Narysuj mnie jak swoje francuskie dziewczęta", ale zahacza po drodze o takie wątki jak kobiece spojrzenie na sztukę i jego próbę przejęcia władzy zarówno nad relacją, jak i interpretacją zdarzeń.

Nad tym gniewem jednak w kontekście interpretacji tytułowego ognia wciąż się zastanawiam - dla mnie wymowa filmu wyraźnie sympatyzuje z logiką Orfeusza, a zatem i Heloise, paradoksalnie głównej ofiary kierunku, w jakim potoczyły się oglądane przez nas zdarzenia. I nie ma tam może tyle gniewu, co jest spokojna rezygnacja i świadomość, że tylko wyobrażenie i pamięć, podobnie jak obraz, można mieć na własność. I nie jest to w żadnym stopniu zarzut wobec Sciammy - ta ucieczka we wspomnienia, które nie mają szansy się zestarzeć, zrzucić ukochanej z piedestału i zdemitologizować, może tylko z pozoru wydawać się bezpieczna i egocentryczna. W sytuacji bez wyjścia jest jedynym sposobem na odniesienie zwycięstwa nad porządkiem, którego samodzielnie nie da się przeorganizować.

Plus to "Nie żałuj, pamiętaj". Bardzo podobne w duchu do "Tamtych dni, tamtych nocy", równie pięknej i uniwersalnej opowieści o formatywnym charakterze pierwszych miłości. Ciekawe, że ostatnio ten uniwersalizm odnajduję głównie w narracjach mniejszościowych, nieheteronormatywnych właśnie.

ocenił(a) film na 10
ex_machina_durejko

Tak tylko dla upewnienia się - odwołujesz się do Heloise tej od Abelarda, czyli jednej z pierwszych niemalże "feministek" nowożytnego świata, spostrzegającej związek jako partnerstwo, w tym przede wszystkim intelektualne?
Też tytułowy ogień nie daje mi interpretacyjnego spokoju. Dla mnie jest on bardzo złożonym symbolem. Po pierwsze, w swej pozytywnej warstwie - rozświetla, pokazuje drogę, rozjaśnia (uświadamia, pozwala odkryć siebie i ukryte pragnienia), rozpala uczucie. Ale przynosi też cierpienie, ból, stratę, gniew, niezgodę. A na poziomie mentalnym reprezentuje nasz świat wewnętrzny: poczucie inspiracji, doświadczanie nowych przeżyć i poznanie wcześniej niepojętego. I myślę, że to wszystko, tę gamę symboli i związanych z nimi uczuć, film pokazał niezwykle trafnie.

ocenił(a) film na 10
Agatonik

Odwołuję się tutaj po prostu do postaci granej przez Adele Haenel – choć oczywiście dobór jej imienia jest (jak wszystko w tym obrazie) nieprzypadkowy. I owszem, chyba można postawić tezę, że film eksploruje miłosną tematykę głównie w jej intelektualnym aspekcie, porozumienie duchowe dominuje nad fizycznym, choć to drugie jest tu równie wyraźne jak, nie przymierzając, płonąca ciemną nocą samotna stodoła.

Związek bohaterek śmiało można nazwać partnerskim, bo choć Marianne nie posiada żadnego tytułu (w każdym razie nic nam o tym nie wiadomo) i klasowo funkcjonuje gdzieś pośrodku drabinki, której końce wyznaczają goszcząca ją matka z córką i pracująca w ich domu służąca, nie ma tu większej asymetrii – nieobecny jest też klasyczny schemat: artysta/muza, w którym druga strona byłaby zredukowana do obserwowanego obiektu. W tym kontekście chyba jeszcze mocniejsza od [wiadomej] sceny przejmowania inicjatywy w dobieraniu tematów do malowania jest ta, w której postacie zamieniają się miejscami. Co również ważne, obie bohaterki wchodzą w tę relację zupełnie niegotowe na to, co się z nimi dzieje (to wszystko akurat od „Tamtych dni, tamtych nocy” „Portret” odróżnia), więc spotykają się w dokładnie tym samym miejscu, jeśli ktoś tu kogoś uwalnia lub otwiera przed kimś duszę, to obie w jednakowym stopniu.

Zgadzam się, ogień to bardzo otwarty symbol – nawet sama struktura tytułu nie wskazuje jednoznacznie, co lub kto tutaj płonie, kobieta czy obraz? Jedno i drugie? I jakim płomieniem – namiętności (no przecież), iluminacji (duchowej, uczuciowej i intelektualnej), zniszczenia (Marianne, paląc obraz swojego poprzednika i generalnie mając tendencję do destrukcji wszystkiego, co nie daje jej pełnej satysfakcji, zdaje się sama „podpalać” ukochaną w swoich wizjach – kiedy do filmu wkraczają elementy realizmu magicznego)? Każda warstwa znaczeniowa, co najlepsze, także ta paradoksalna, o której piszesz, znajduje w „Portrecie” swoją płaszczyznę realizacji.

Tych paradoksów jest tu jeszcze dużo – film ma niezwykle powolne tempo, a jednocześnie wydaje się nie marnować ze swoich 2 godzin nawet sekundy (jak przystało na opowieść o kochankach nie mających ani chwili do stracenia). Jest oszczędny w środkach, formalnie bardzo surowy, a zarazem tak w najmniejszym detalu dopieszczony i wysublimowany…

Dużo tu dobra, oj dużo. To w gruncie rzeczy taka prosta historia – obecna w naszych mitach, kulturze, od zawsze. Dlatego tak silnie oddziałująca, opowiadana nieustannie od początku. Zaprzęgnięta w queerową i feministyczną narrację jednocześnie bardzo świeża. Nie mogę się już doczekać października, żeby zobaczyć ją ponownie, może doszukać się tam jeszcze więcej.

ocenił(a) film na 10
ex_machina_durejko

Jestem naprawdę pod wrażeniem Twojej wnikliwej analizy. Dzięki temu zwróciłam jeszcze uwagę na pewne aspekty, które mi umknęły:)) Też nie mogę się doczekać kinowej premiery aby móc podyskutować i wymienić się wrażeniami ze swoimi znajomymi, którzy jakoś pechowo nie załapali się na żaden seans na NH.

Agatonik

Zwiastun!
https://www.youtube.com/watch?v=MtYdplbPY0Q
Więcej najnowszych zwiastunów: Facebook Trailery Srailery

Agatonik

Ja to nie wiem, że jeszcze nikt nie wpadł, żeby nakręcić film o czarnych żydówkach feministkach które zaczynają obdarzać się głębokim uczuciem

ocenił(a) film na 10
Arlek83

Mam nadzieję, że taki film też powstanie

ocenił(a) film na 10
Arlek83

Jest już nawet nasz rodzimy film o podobnej tematyce, więc nie bój żaby.

Agatonik

Jak miło czytać, że film wyzwolił bardzo podobne skojarzenia, a nawet określenia i to po latach...

Agatonik

Kolejny urojenia szkoda ze dają je na tvp kulturze

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones