Wg mnie film byl niezly. Nie ma sie co sugerowac ocena na FIlmwebie. Oczywiscie, moge sie
domyslic, ze to jak kto odbiera ten film ma zwiazek z tym w jakim momencie zycia aktualnie jest,
albo czego doswiadczyl. Dodatkowo mam wrazenie, ze film troche pokazuje samego Charlie'ego
Sheena i jego rozterki po tym jak wszystko mu sie w zyciu rozsypalo.
Nie wiem co prawda po co byly rozne wstawki, ktore mialy chyba tylko i wylacznie "udziwnic" ten film,
jako, ze jakby nie patrzeć to film mowi, o dosc powaznym temacie jakim sa meskie trudnosci z pogodzeniem sie z
koncem zwiazku. Film najbardziej mnie zaskoczyl, pod koniec, gdy Charlie mowi "Wyobrazalem sobie jakby to bylo,
gdybym o tobie zapomnial, ale nie moglem zniesc mysli, ze nie bede cie kochac, bo to by oznaczalo, ze miedzy nami
calkowicie wszystko sie skonczylo, a nie chce zeby tak bylo". Niby nic szczegolnego, ale bardzo madra mysl, odpowiadajaca
na pytanie, czemu tak czesto chyba sami nie chcemy o kims zapominac.