Gawędziarska proza Bohumila Hrabala wcale nie jest aż tak filmowa, jak się z pozoru wydaje. Hrabal miał szczęście, że w odpowiednim czasie i miejscu spotkał Jiřiego Menzla, takiego interpretatora swej twórczości, który potrafił przekazać nie tylko jej absurdalny humor i unikalny klimat, ale i słowa przekuć w filmowe kadry.
Z ?Postrzyżynami? było mu bodaj najtrudniej, bo to przecież jedna z najbardziej osobistych hrabalowskich powiastek. Pisarz wraca w niej do małej ojczyzny swego dzieciństwa, prowincjonalnego Nymburka. Opowiada o ojcu Francinie - zarządcy lokalnego browaru, szalonej matce Marii, której długie jasne włosy są największą atrakcją miasteczka czy ekscentrycznym, rozgadanym stryju Pepinie - szewcu, który przemierzył pół świata. I o narodzinach nowej epoki, w której wszystko wydaje się krótsze: odległości, spódnice, włosy, a magia techniki sprowadza na prowincję motocykle, elektryczność, a nawet radia.
Menzel ocala ten mieniący się różnobarwnością świat od zapomnienia. Jego film utkany jest właściwie z samych drobiazgów: absurdalnych wspinaczek na komin i innych przedsięwzięć bez znaczenia, sąsiedzkich ploteczek, żartów, czczej gadaniny, celebrowania kąpieli i świniobicia, z rozkoszy przytulania się do kobiecych piersi i umiłowania zimnego piwa. A wszystko to razem układa się w przewrotne, absurdalne spojrzenie na czeską kulturę z jej przyziemną, ale też poetycką pogodą ducha, z dystansem do życia i smakowaniem jego przyjemności. Jak to u Hrabala, liryzm spotyka się z rubasznym humorem, dramat wciąż potyka się o groteskową śmieszność, a soczysty, zmysłowy realizm zderza czołowo z melancholijnym absurdem.
W tym wspólnym kotle aż buzuje od namiętności. Zwykłe wydarzenia, choćby wizyta lekarza, czy wybieranie prezentów zamieniają się w niezwykłe rytuały. A obcięcie włosów pięknej Magdzie Vášáryovej ma wręcz wymiar prowincjonalnej rewolucji. Takiej czeskiej, przewrotnej, potraktowanej z przymrużeniem oka. I zupełnie inaczej niż w życiu, zakończonej happy endem, czyli narodzinami dziecka, którym mógłby być sam Bohumil Hrabal, gdyby nie był dzieckiem nieślubnym i tak pięknie nie nauczył się zmyślać, że w historii jego rodziców prawdy od fikcji sam stryj Pepin by nie odróżnił
9/10