PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=495847}

Pozwól mi wejść

Let Me In
6,2 32 518
ocen
6,2 10 1 32518
6,4 5
ocen krytyków
Pozwól mi wejść
powrót do forum filmu Pozwól mi wejść

Do rzeczy; czy ktoś oprócz mnie ma wrażenie, że ta ekranizacja jest tylko i wyłącznie dla ludzi, którzy nie czytali książki?

Czytałam Lindqvista i krótko mówiąc amerykańska ekranizacja jest w moim odczuciu do bólu grzeczniutka, ulizana i totalnie nijaka, bez choćby połowy emocji, które buzują na stronach powieści.

Uważacie, że w filmie pokazano znęcanie się i szkolną przemoc?
Moim zdaniem to była jakaś parodia tego jak w książce koledzy naprawdę traktowali Oscara (filmowego Owena), jak był upokarzany każdego dnia i jak w końcu zaczął się stawiać.

W żadnym stopniu ekranizacja nie oddała książkowego klimatu; tego zimowego mroku i osamotnienia, beznadziei i krwi, upodlenia, wstydu i cierpienia.

Że już nie wspomnę, że praktycznie pozmieniano wszystko zaczynając choćby od imion głównych bohaterów.. a znaczenie imienia Eli (filmowej Abby) było dosyć istotne ;)

Podobał mi się za to zabieg nie pokazania matki chłopca, celowe omijanie i zasłanianie jej twarzy, stworzenie obrazu matki-cienia, kogoś kto jest ale jak by go nie było. Oczywiście to także była zupełnie inna matka niż ta, którą miał książkowy bohater ale akurat taka zmiana w żaden sposób nie miała wpływu na wydarzenia. No i to hasełko w TV "Do you know where your children are?" - perełka lat osiemdziesiątych.

Oczywiście nastawiałam się na to, że film będzie inny niż książka, ale nie spodziewałam się, że książkowa historia nie zostanie w żadnym stopniu odwzorowana, po prostu NIC się nie pokrywa oprócz tego, że był sobie chłopiec i wampir.

Czy ktoś sądzi podobnie?

ocenił(a) film na 9
udkojagniece

Chciałbym bardzo z Tobą podyskutować ale niestety nie czytałem książki i chyba jestem potwierdzeniem tezy Twojego pierwszego zdania, że ten film jest wyłącznie dla osób które nie czytały tej powieści bo... ten film naprawdę mi się podobał... Nie wiem dlaczego, być może dlatego, że nie miałem wykreowanego świata tak jak Ty, który jest zapewne milion razy gęstszy niż ten przedstawiony w filmie ale po obejrzeniu tego filmu poczułem niesamowitą pustkę, którą nie jestem w stanie wyjaśnić a która mnie fascynuje bo rzadko coś takiego mi się przytrafia, dlatego moja ocena zapewne nie jest obiektywna.
Pozdrowienia

ocenił(a) film na 3
Skigorv

Pięknie to ująłeś: "milion razy gęstszy niż ten przedstawiony w filmie" - też tak to postrzegam.

Gdy ten film lekko już wyblaknie w Twojej pamięci polecam przeczytać "Wpuść mnie", będzie to zupełnie inna historia tak naprawdę, ale myślę, że warto po nią sięgnąć :)

Film oceniłam surowo ale właśnie wiem dlaczego; dosyć dawno oglądałam skandynawską ekranizację i nabrałam ochoty na książkę po czym od razu ją kupiłam. Przeleżała jednak kawał czasu, wiadomo jak to jest, i dopiero w styczniu tego roku ją przeczytałam po czym od razu nabrałam chęć na film amerykański żeby zobaczyć jak oni to wszystko ogarnęli... no i niestety dostałam coś czego totalnie się nie spodziewałam, coś totalnie innego, zupełnie inne postacie i historie. Kiedyś obejrzę go jeszcze raz jak już mi książka w pamięci wyblaknie ;)

ocenił(a) film na 6
udkojagniece

W moim przypadku wyglądało to tak,że najpierw obejrzałem szwedzką wersję : Låt den rätte komma in..i ten film mnie totalnie OCZAROWAŁ.Zakochałem się w nim,jednego wieczoru obejrzałem do kilka razy...i znowu i znowu...Za każdym następnym seansem,moje uwielbienie jeszcze bardziej wzrastało.
Potem przyszła kolej na Let me in...i niestety,to było potworne rozczarowanie.Film jest totalnie wyprany z emocji,z klimatu...zupelnie zatracono tą niesamowitą,mroczną atmosferę z oryginału.W dodatku zmiana imion bohaterów,ich charakterystyki...gdzie ten Oskar,który niemal dostał orgazmu gdy zdzielił swojego oprawcę na lodowisku?Gdzie ta drobna,blada i czarnowłosa dziewczynką o wielkich,czrnych oczach?Z wiecznie brudnymi włosami i paznokciami?Gdzie wszechobecna czerwien,symbolizująca pokarm Eli?Film odebrałem bardzo krytycznie.
Dzis z perspektywy czasu,po ponownym seansie,nieco zlagodzilem opinię..film jest przyzwoity,bez tragedii i bez rewelki..taki typowy remake.Próbowano go dostosować do amerykańskiego widza...mysle ze to sie udało.

Teraz jestem w trakcie lektury Wpuść Mnie...i jestem zachwycony,bo dawno nie czytałem tak wciągającej,a jednocześnie nasyconej mrocznym klimatem książki.Książka póki co,robi na mnie świetne wrażenie.;)

Sumą sumaru,zgadzam się z Twoim opinią że Let me in jest dla osób nie znających książki....seans po wcześniejszej lekturze,byłby szokiem totalnym..
Szwedzka wersja jest za to o wiele wierniejszą ekranizacją.Oczywiscie że są zmiany,ale trzeba pamiętać ze scenariusz pisał sam John Ajvide Lindqvist....i zrobił kawał świetnej roboty,bo film oddaję sporo z klimatu książki.;)

Myślę że odbiór Let me in/Låt den rätte komma in zależy od kolejnosci...gdybym najpierw przeczytał książkę,napewno bardziej krytycznie patrzyłbym na Låt den rätte komma in...a tak odebrałem sobie przyjemność z odkrywania historii z książki.;)

użytkownik usunięty
udkojagniece

Nareszcie jakaś sensowna dyskusja na poziomie:)

Słabo pamiętam amerykańską wersję - to chyba mówi samo za siebie ;) - ale szwedzka spodobała mi się tak bardzo, iż kupiłam książkę:) ... którą przeczytałam natychmiast:) Jest lepsza niż film, co jednak nie jest u mnie wyznacznikiem, bo u mnie tak już jest :) Ale wiele mi wyjaśniła. Dodała smaczku filmowi, który jak zawsze zresztą traktuję jako ruchome obrazki będące uzupełnieniem - lepszym lub gorszym - do słowa pisanego. Książka jest może nie tyle mroczniejsza, bo filmowi tego nie brakuje, ale na pewno bardziej... brak mi słowa, kontrowersyjna? Bardziej naładowana sprzecznymi emocjami, walką wewnętrzną. Na przykład opiekun Elli. Postać dramatyczna, z jednej strony odrażająca, z drugiej, nie pozbawiona jednak jakiegoś hamulca moralnego?

Jak dla mnie - super lektura. Ale nie ukrywam - z córką zrobiłyśmy powtórkę filmu - z książką w dłoni, tak dla pełnego obrazu historii :)

Ja czytałem książkę i widziałem obie wersje. Amerykańska moim zdaniem bije szwedzką na głowę. Przede wszystkim główni bohaterowie w wersji amerykańskiej są sto razy lepsi niż w szwedzkiej. Bardziej charakterystyczni i przyjemniejsi dla oka. Tam u szwedów dziewczynka nie pasowała mi do roli wampira zaś chłopak z tymi białymi włosami raził za każdym razem gdy pojaiwał się na ekranie. Czyli prawie przez cały film.

forek23

Poza tym w książce okazuje się, że... uwaga SPOILER


Eli jest - lub może bardziej precyzyjnym byłoby stwierdzenie, że był -
chłopcem. Jest tam nawet scena, w której wyjaśnia jak stracił susiaka.

ocenił(a) film na 7
forek23

SPOJLER KSIĄŻKA


cooo :O dobrze rozumiem - filmowa Abby w książce była chłopcem? Napisz coś więcej ciekawa jestem ;)

aga7765

SPOILER SPOILER SPOILER
SPOILER SPOILER SPOILER


Sugerowałbym przeczytanie książki.
Bohaterowie nazywają się w oryginale Eli i Oskar.
Abby w książce żyje, zachowuje się i wygląda jak dziewczynka. A o tym, że nią nie jest dowiadujemy się gdzieś tak pod koniec.
To trochę przykre co się wydarzyło. Eli został wykastrowany przez innego wampira, a następnie sam się nim stał. Inaczej po kastracji wykrwawiłby się na śmierć. Czyli jak jest napisane w książce: Eli nie ma ptaszka. Ale jest chłopcem udającym dziewczynkę.

ocenił(a) film na 7
forek23

O mój boże.. chyba ciężka ta książka. Dzięki za odpowiedź.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones