Film poza aspektami wizualnymi nie ma nic ciekawego do zaoferowania.
Ja liczyłem na twardą, inteligentną, przebiegłą i zdecydowaną na wszystko Tilly, która po odkryciu prawdy uknuje coś naprawdę ciekawego. Prawda jednak okazała się banalna i w ten sam sposób została odkryta i przedstawiona a główna bohaterka okazała się impulsywna i słaba. Nie ma tu ani motywu zemsty ani ciekawej intrygi. Postacie przerysowane i banalne. Nikogo nie da się tutaj poznać, polubić czy znienawidzić. Przy każdej kolejnej śmierci człowiek przechodzi obojętnie. Gdybym do samego końca nie liczył na jakieś wielkie bum, to wyłączyłbym to już w połowie. Ten film jest wypruty z emocji. Ani to groteska, ani dramat. Dwie godziny wyczekiwania.

Dokładnie tak. Jedynymi plusami tego filmu byli świetni aktorzy i piękne kostiumy, reszta całkowicie chybiona, zabrakło ciekawego pomysłu. 6/10

A muzyka? Jak dla mnie to muza jest ogromnym plusem tego filmu. Niestety więcej niż 6 nie mogę dać - zwłaszcza że był w wielu momentach niedosyt. Mimo wszystko i tak polecam :)

Przepraszam, wpis umieszczony omyłkowo - oryginalnie miał się znaleźć pod jednym z wątków do filmu Soul Men (zbyt dużo otwartych zakładek na przeglądarce ;)

Zależy kto na co się nastawiał. Ja po obejrzeniu filmu jestem bardzo poruszona historią. Emocji we mnie co niemiara. Dawno nie byłam tak zadowolona z seansu.

Ja też po pierwszych scenach czekałam na jakąś wyszukaną zemstę, a tu Tilly chce się przypodobać tępym mieszkańcom miasta. Końcowa scena gdzie mieszkańcy wracają i widzą co Tilly zrobiła - naprawdę całe miasteczko to była ta grupa 6-8 osób?

Dobrze się oglądało, jednak liczyłam na coś więcej.

Aha mnie jakoś raził Liam i Kate w połączeniu ze sobą, to tak jakby miał romans z nauczycielką a nie prawie rówieśnicą.

Cóż za tradycyjne podejście do kwestii różnicy wieku między kochajacymi się ludźmi.

Jak mogła przyjechać z gotowym planem zemsty skoro na początku sama nie wie czy jest morderczynią czy nie? Dlaczego miałaby planować zemstę nie wiedząc czy jest za co się mścić? Plan zemsty powstał dopiero po poznaniu prawdy. Jak Wy oglądacie te filmy?

Totalnie się zgadzam. Poza tym uważam, że ona była pełna rozmaitych emocji i w dużej mierze były one po prostu dobre, zmieniła życie wielu osób, wyciągnęła do nich pomocną dłoń, naprawiła pewne rzeczy. W pewien sposób emocjonalnie się zemściła na tych, którzy jej stanęli na drodze, resztę uwolniła. Była dużo bardziej złożona i mądrzejsza niż reszta, czasem potrzebujemy takich osób, by dostać kopniaka i ruszyć z życiem naprzód!

W punkt. Widzę, że większość oczekiwała widowiska o zemście i jest zawiedziona, bo film nie spełnił oczekiwań. Mi ten film najbardziej przypomina Czekoladę, gdzie główna bohaterka, która przybywa z zewnątrz, pokazuje małomiasteczkowej społeczności, w jakim żyją zakłamaniu a końcówka filmu oczyszczeniem.