Kiedyś myślałem,że to film z serii "jeden pokój, dwa krzesła i dialog", ale okazało się, że to historia sięgająca dużo dalej. Kolejna notatka z historii z cyklu "bezpieka w akcji". Szokujące jest to,że te wydarzenia miały miejsce w moim rodzimym kraju, jednak ostatecznie nie wywołał u mnie tak skrajnych emocji i wielkich jak się spodziewałem. Po jakimś czasie, zupełnie jak Antośka, przywykłem do tych wszystkich okrucieństw i wyłączyłem się. Tak samo, dużo bardziej szokujące od przesłuchania jest to, że Tośkę zgarnięto tak po prostu, jako jedną z wielu, za nic, z ulicy i prawdopodobnie nigdy nie dowiedziała się, czemu była więziona.
Zapewne w minionych czasach był to niezły strzał w pysk dla komuny, ale obecnie jest to dla mnie jedynie lekcja historii(nie dowiedziałem się niczego nowego, nie poznałem rytuałów życia codziennego więźniów, a metody przesłuchań były niekiedy śmieszne - zostawienie odkręconych kurków z prysznica) z dobrą rolą Jandy.
Może moja znieczulica spowodowana jest tymi wszystkimi dramatami sądowymi z USA, których się naoglądałem przed Przesłuchaniem?