No cusz. To musiało się tak skończyć. Twórcy mieli odwagę aby ikonę bajek dla dzieci zmienić w bestię mordującą nastolatki... i to jedyny plus. Ten produkt filmopodobny został chyba nakręcony 15-letnim, zardzewiałym tosterem, ewentualnie antycznym odkurzaczem, i zmontowany zużytym klejem szkolnym. Oświetlenie może być, aczkolwiek też bez rewelacji, aktorsko jest TRAGICZNIE. Jedynie Krzyś, widać było, grał. Kiepsko, ale grał. Te nastolatki wyrzynane przez naszych drogich przyjaciół udawały. Kille nie dostarczają, przemoc jest tylko dlatego, żeby była (na przykład w Furie z tego samego maratonu każda scena gore miała swoje uzasadnienie, o którym tu możemy zapomnieć. Żeby te morderstwa jeszcze wyglądały na poziomie. Reżyser miał pomysł na jakieś kille, ale tak to stypa. Co rusz pojawia się nowe mięso armatnie, ale to tylko zapychacze.

Na osobną kategorię zasługuje wygląd naszych zabójczych przyjaciół. Pomysł był. I na pomyśle się skończyło. Puchatek i Prosiaczek, a właściwie ich łby, wyglądają jakby to były gumowe maski z chińczyka za 1,5 dolara. A jeszcze jak się poruszały te ich pyski to lałem.

Finałowe sceny przy samochodzie są okraszone fajną mgłą, ale to tyle. Jedno ujęcie dawało nadzieję, że wreszcie pojawi się jakiś klimat. Gdzie tam! Taniocha, amatorka i anty-profesjonalizm. Gdyby to była 15-minutowa krótkometrażówka na yt to spoko, ale błagam, to poszło do kina! Zakończenia brak, film się kończy w momencie bardziej niż losowym. To wszystko w otoczce mnożących się absurdów i schematów, horrorek stworzony tak bezpiecznie jak tylko się dało. Biorąc pod uwagę, że nie jest to najgorszy horror 2023, a jest dopiero kwiecień, już się boję jak ten rok się rozwinie. Można zobaczyć, jak wejdzie na jakieś vod to spoko, godzinę dwadzieścia z życia wyjąć, jak bardzo jesteście tego ciekawi, ale wydanie na to pieniędzy do kina to wyrzucenie kasy w błoto.