sam pomysł jest naprawdę ciekawy, w końcu jak często mamy okazję zobaczyć tak powaloną wersję bajki dla dzieci? ale wykonanie to już czysta amatorka. pierwsze 15 minut zapowiada naprawdę coś ciekawego, mamy krótki animowany wstęp i pojawia się krzyś z przyszłą żoną szukając dawnych przyjaciół w stumilowym lesie. no ale potem to już czysty zjazd w dół. film jest tak źle napisany, że aż żal poślady ściska. masa dziwnych błędów i sceny bez żadnej logiki. żeby nie być gołosłownym: gdzie, na boga, są tygrysek, sowa, królik, maleństwo? czemu mamy tylko puchatka i prosiaczka? to że brak kłapouchego jest super wyjaśnione na starcie, brawo, ale co z resztą? cisza. dalej - scena w jacuzzi. akcja dzieje się w nocy, laska sama siedzi w jacuzzi i widzi że jakiś świr ją obserwuje więc co robi? macha na to ręka bo nie chce sobie psuć wieczoru (???). kolejna sprawa - kim był prześladowca Marii? dodali wątek którego wcale nie wyjaśniono. no i mamy też scenę kiedy puchatek dostaje solidny łomot co nie robi na nim żadnego wrażenia, a niedługo później zostaje przygnieciony między 2 autami i też wychodzi z tego bez szwanku. myślę sobie: "spoko, fajny motyw. zaraz pewnie się wyjaśni że jest zabawką pluszową więc nie można go zabić". no tylko że kurde kwadrans wcześniej prosiaczka zatłuczono bez problemu więc czemu tam to przeszło??? takich dziwactw tutaj jest masa... już nie wspomnę zakończenia totalnie z d.... bez pomysłu, bez niczego. szkoda, film miał potencjał ale scenarzysta ewidentnie odwalił swoją robotę na kolanie.