Divine to główna gwiazda przedstawienia, jest świetna, choć mi najbardziej podoba się kocica Cotton. Egg Mana też nie sposób nie uwielbiać, z resztą jak i szalonych Marbelów.
jeżeli komuś uda się przebić przez niesamowicie grubą warstwę obleśności, perwersji, paskudności oraz brudu, odkryje niesamowitą, oryginalną komedię i doskonałą satyrę.
Divine ma wielu naśladowców, ostatnio nowa rywalka jej wyrosła:
http://konflikty.wp.pl/kat,1020231,title,Najobrzydliwsza-kobieta-masturbowala-si e-przy-pomniku,wid,12606954,wiadomosc.html?ticaid=1ac5f :)
I mimo całej sympati dla niej film oceniam jednak słabo.. Czasem sztukę, nawet tą najbardziej kontrowersyją od pomyji trzeba umieć odróżnić. Tutaj jej nie ma. Do tego film jest piekielnie słabo nakręcony, strasznie nudny, zaś to co miało szokować, mnie wcale nie szokuje. Nie takie rzeczy się widziało/robiło...:)