Po seansie 2013 jednak biję się w pierś - o ile wersja z 2011 mocno mnie wnerwiła podejściem 'dzisiaj pijem, jutro gnijem', o tyle wersja 2013 jest dużo bardziej stonowana emocjonalnie. Nie wiem, czy w międzyczasie Depardieu obejrzał wersję Rickmana, ale pozytywne zaskoczenie. Dwa lata różnicy, może przegryzł postać w międzyczasie.