O cholera, znalazł się jeden przykład. Plus drugi, sprzed niemal trzydziestu lat.

Powiem tak, współcześnie filmów Polskich w większości nie ma co porównywać z Rejsem czy innymi klasykami. Inne ery, inne wymagania widowni, inne budżety. Sam nie jestem fanem Rejsu ale nie neguję jego wartości. Z tym że jak wielu już pisało, nie do każdego trafi po prostu

Jakich wartosci ? ten film nie posiada zadnych wartosci, zero, null.

Ida, Bogowie, Pitbull, Chrzest, Róża, Wesele, Rewers.

Co ma piernik do wiatraka? Nieporównywalne, z różnych bajek i klimatów.

Czosnek, beton, fotony, klocki duplo, małomiasteczkowość, latarka na dynamo, naleśnik z dżemem. Równie bezsensowne.

W sumie macie racje.

ja ten film kocham od dziecka, chyba żadnego innego filmu nie oglądałam tyle razy, więc to nie jest nawet kwestia "życia" i "rozumienia" tamtych czasów (urodziłam się w roku 90), raczej pewnej wrażliwości i inteligencji społecznej w tym wypadku - albo pewne wysublimowane, niekoniecznie efektowne, treści do nas trafiają albo nie; a jeśli ktoś wali teksty "może w tamtych czasach to był rarytas" i porównuje do wyrobów czekoladopodobnych, to boję się nawet spytać, jakie ma pojęcia o polskim kinie sprzed kilkudziesięciu lat, bo mam wrażenie, że owa persona wyobraża sobie, że Rejs był ówczesnym Deadpoolem

Ja do pokolenia, dla którego teoretycznie został przeznaczony, na pewno nie należę, a śmiałam się przez cały film :) Genialna parodia tamtych czasów, ale faktycznie trzeba znać kontekst. A rozmowa z ludźmi, którzy znają go z pierwszej ręki pozwala znaleźć jeszcze więcej nawiązań. A co do gry aktorskiej - jest dużo, dużo lepsza od dzisiejszych pożal się boże aktorzyn grających w M jak Miłość i innych badziewiach. O filmach "Listy do M" i innych pseudokomediach romantycznych nie wspominając.

Brawo!
Całe szczęście, że są jeszcze tacy ludzie :)

Akurat "Listy do M" uważam za przyjemny film, ale tego nie da się porównać. Urodziłam się w roku 1985, więc "tamte" czasy są mi zupełnie obce. Bardzo długo ten film omijałam. Oczywiście znałam "droga na Ostrołękę" czy "odgłos paszczowy", ale całego filmu nigdy nie widziałam.
Ostatnio dostałam książkę S. Komara "Skandaliści PRL" i przeczytałam o Himilsbachu i Maklakiewiczu - historia wspaniała choć niezwykle smutna. No i trafiłam na "Rejs" na TVP... Uważam, że to wspaniały film! A świadomość, że dialogi są w większości improwizowane, a aktorzy są amatorami dodaje niezwykłego smaczku! :) Trzeba tylko mieć trochę świadomości "tamtej epoki" i realiów. Nie można oceniać tego filmu z perspektywy dzisiejszej młodzieży, bo nie można zapomnieć o cenzurze. A to naprawdę wiele zmienia. Teraz kino jest dosłowne, bardzo "wprost". W zdecydowanej większości nie zmusza do myślenia. W czasach PRL było inaczej. Ogromne brawa dla twórców!

A nie Sławomira Kopra? :)

Napisał wiele fajnych książek o PRLu.

Oczywiście że jego :) wcześniej literówka :P

Powiem tak - zdawałam maturę z historii, wytrzymałam przez cały film, ale za powalająco śmieszny nie uważam.
Może różnica we wrażliwości.
Tak, jak nie brzmi dla mnie przyjemnie sceniczne <ł> w starszych produkcjach, chociaż potrafię wydusić z siebie ten dźwięk (plus dźwięczne <h>).

Gratuluję zdanej matury z historii, ale co to ma do tego filmu ? To nie jest film historyczny :) Nie musi się wszystkim podobać, ale nie ma za bardzo związku z Twoją maturą.

A propos komentarzy, że tylko ci, co znają realia epoki, będą w stanie załapać => felis5, eldritch71, MajkelBlack, Jala_Nulewicz.

I matura z historii to jakiś dowód na znajomość realiów akurat tej epoki? Prawdę mówiąc nawet dyplom magistra historyka przy dzisiejszym sposobie produkcji takich dyplomów średnio by mnie przekonywał.

Mgr = magazynier, jak głosi popularne powiedzenie.
http://m.youtube.com/watch?v=es4LCVxr5cs
No cóż, zasadniczo chodziło mi o to, że zarwałam kilka nocek nad podręcznikami historii w świetlanej młodości. Ale zdecydowanie wolę antyk i Świderkówną.
Tacy też muszą oddychać na tym świecie.

Ja nie jestem z ówczesnego pokolenia, nawet blisko.
Nie spodziewałam się że film mnie zachwyci. W zasadzie - niczego się nie spodziewałam, poleciałam w ciemno.
Wiedziałam, że to coś kultowego - a to mi się kojarzy z moralizatorstwem. Także spodziewałam się czegoś ciężkiego i nudnego. I zawsze miałam alergię, jak ktoś strzelał cytatami z tego obrazu.

A to jest po prostu leciutka, zwiewna i mega przekorna komedia absurdu. Dawno tyle się nie śmiałam na filmie.
Pod płaszczykiem monotonności lecą takie teksty, że aż się teraz sama gryzę w język żeby nie cytować! xD

Zawsze też to mówię:) . Dzięki - pozdrawiam:)!!!

Dla mnie najbardziej kultową komedią zawsze będzie "Sami Swoi" oraz jej kontynuacje. Zdaje sobie sprawę, że nie każdy gustuje w takich filmach i nie każdy tak do końca je rozumie.
Za każdym razem gdy oglądam przygody Kargula z Pawlakiem, odnajduję nowy sens w tym co robią i co mówią. Dla mnie to produkcja ponadczasowa, która ma pośrednie przełożenie nawet na obecne czasy.

Do "Rejsu" jestem bardzo sceptycznie nastawiona, ale skoro każdy cytuje teksty z tego filmu, to wypada go chociaż znać :)

Nie jestem z pokolenia, które pamięta PRL, a śmiałam się na filmie w niektórych momentach jak opętana ;) Najwidoczniej obejrzałam go w odpowiednim momencie mojego życia i dlatego pokochałam na zawsze humor w nim zawarty. Ale cóż - jednym się podoba, innym nie, jak każdy film w dziejach ludzkości.

Jak inne osoby powyżej gratuluję wytrwałości w oglądaniu i cieszę się, że obejrzałeś do końca, żeby wystawić pełną opinię ;)

widzę że trafiłem na zjazd gimbusów. takie filmy powinny być zakazane dla gimbusów z IQ poniżej 50 ( tak jak internet)

Niestety to prawda..ten film jest jak kabaret polityczny. Śmieszy tylko w danym roku, potem nie wiadomo o co chodzi..Ten film może i był kultowy, ale kiedyś, kiedy nie miał konkurencji. Teraz gdy zderza się z setkami nowszych polskich komedii to ginie marnie..Porównanie tego filmu do takich dzieł jak: Pieniądze to nie wszystko, Nie lubię poniedziałku, Sami Swoi, Nie ma mocnych, Kiler, Chłopaki nie płaczą..i wiele wiele innych jest niepoważne..To są komedie- bo komedia ma przede wszystkim śmieszyć, a nie intelektualizować.

"Rejs" jest satyrą a nie komedią. A jest to mniej więcej taka różnica jaka istnieje między - na przykład - kryminałami a esejami Herberta.

Oj oj nieładnie jest pouczać kogoś gdy nie posiada się podstawowej wiedzy. Satyra filmowa jest gatunkiem komedii. Oczekiwałbym teraz przeprosin..A porównanie esejów Herberta do kryminałów lekko powiedziawszy nietrafione.

Gratuluję podstawowej wiedzy.

No widzisz przeprosin się nie doczekałem;)

TomasT nie ma wiedzy, wiesz jakie on banialuki pisze? Np napisał, że film Noce i dnie to tylko na polonistyce, bo jest za trudny hahaha Trzeba założyć wątek "beka z komentarzy TomasaT" xd

Traktuję poważnie swoich rozmówców. Do czasu. Ten czas dla TomasaT minął. Masz rację co do beki, ale takie beki ma wielu forumowiczów. Bo - moim zdaniem - można coś lubić czy nie lubić wbrew opinii ogółu, można płynąć z prądem wbrew sobie, wiele rzeczy można. Murem są dla mnie: obrażanie rozmówcy (film można poobrażać) i brak rozumienia znaczenia słów (wtórny analfabetyzm). Dalej nie rozmawiam, Tobie dziękuję za wpis.

Nie obraziłem Cię- zwróciłem uwagę, że satyra to komedia. Za to Myszkin obraża mnie ciągle i to z dwóch kont. To taki mój stalker..Także nie chciał Ci pomóc, ale mnie ośmieszyć i to jak widać marnie mu wyszło.
A i Myszkin też obraził się za zwrócenie uwagi;).

Widzę, że masz problem z percepcją nie tylko Nocy i dni, ale nie znasz dobrych komedii jak Rejs. Wolisz takie badziewia jak to o disco polo xd Nie masz wiedzy w żadnej dziedzinie, w żadnej, kolejny raz wyssałeś z mlekiem ojca bzdury xd ALE BEKA XD

To kwestia gustu. Mnie bardzo śmieszy. Te przeintelektualizowane rozmowy, gra aktorów...

Zgadzam się, że to kwestia gustu;). Staję jednak troszkę w obronie tych, którym ta komedia się nie podoba i mają odwagę to napisać. To nie jest ponadczasowy film, ale produkcja z historią bardzo mocno ukorzenioną w swoich czasach. Przez to Rejs może do młodych ludzi nie trafiać. To film typu, że albo jest się na tak, albo na nie.

A mnie się ten film nawet podobał. Pośmiałem się parę razy - przemówienie Stanisława Tyma na początku oraz późniejsza scena (niemal pod koniec), kiedy zadają pytania konkursowe - rozbawiły mnie :-) Było parę dłużyzn, ale dało się obejrzeć, choć przyznam, że np. "Wniebowzięci" są ciekawszym filmem z duetem Maklakiewicz - Himilsbach.

Zgadzam sie jak najbardziej z Hunt84gd "
ten film to jakaś porażka nudny jak flaki z olejem ,wogóle nie śmieszny (ani razu się nie zaśmiałam ..fabuła bez sensu ......ogólnie taki nijaki ;/
Dokładnie ten film boli :P powiem nawet ze panuje tam ogólno -zaraźliwy klimat 'bóldupas " xD

Znakomita wiwisekcja tego, czym był realny socjalizm w Polsce. Śmiesznie i straszno.

Co jeszcze mama mówiła, a dziecko nie słuchało?

W pełni się z tobą zgadzam. Krótko mówiąc: g***o.

Coz, jestem z tamtach czasow, film ogladalem kilka razy po to aby zrozumiec jego fenomen, w ogolnym skrocie wyglada to tak- zrozum co pijany autor mial na mysli.
Nie tylko pijany autor ale pijany aktor, film jest jednym wielkim fenomenalnym belkotem bez ladu i skladu, pijani aktorzy belkocza cos co im slina na jezyk przyniosla a ogladacze doszukuja sie fenomenu w tresciach i gestach.
Belkot, dno i tona blota.
Nic a nic nie ma w tym pseudo filmie z tamtych czasow no oczywiscie poza gorzala ktora byla jest i bedzie.

i to jest kurde piękne

Rejs to nudny film, w którym się nic nie dzieje. Strata czasu.

Ja mam wrażenie, że w Twoim życiu się nic nie dzieje dlatego musisz gdzieś zaistniec. A może się mylę.

bo nie szczelają i nie muwjom madafaka posrut bum bum

ja żałuję, że to tylko godzina

3??? Dla mnie zdecydowanie ocena zawyżona! Odpowiednia ocena dla tego czegoś to mocno naciągane 2

Liczą się dialogi "moja żona przeprasza ale śpi" lekki humor.

W realiach polskich za jakieś kryterium kultowości uznaje się często to, że kwestie mówione z filmu są przez wielu pamiętane, nierzadko parafrazowane. Czy "Rejs" zawiera tego typu kwestie, tego typu dialogi? Z pewnością tak. Ale czy można powiedzieć, iż jest takich tekstów pełen? Tu bym się bardzo zawahał.