Stawiam znak równości... Próbowałem odszukać w pamięci film podobnego gatunku, który był na zbliżonym - wysokim poziomie. Znalazłem jeden. Tak na szybko. Jest to "Red Road". Oba są bardzo dobre, kto wie, może nawet rewelacyjne. Korciło mnie przyznanie "Rewanżowi" 9, ale musiałbym podciągać w górę wyżej wymieniony. Dwie "ósemki". Bez zawahania. Występują między nimi różnice. Są też podobieństwa. Stonowany, powolny obraz, świetna gra aktorska, psychologia (jej było więcej w Red..) i klimat. Niewątpliwie tak. Następna, bardzo ważna rzecz to uporządkowanie. Są doskonale ułożone. Wszystko jest precyzyjne. Nie dłużą się. Dobrze wyreżyserowane i przyzwoicie zakończone. Lista komplementów długa, ale zasłużona. A o czym jest sam film? O próbie wydostania się z miejskiego bagna. Niekoniecznie zgodnie z prawem. Sytuacja się zmienia i następuje gra emocji. W tym momencie dochodzi kwestia wspomnianej psychologii. Obowiązkowe kino. Polecam.