... a tu miła niespodzianka i dlatego 6/10, a nie 5/10. "Robowar" to faktycznie jak niż kalka "Predatora" (a przy okazji po trosze "RoboCopa" i "Psów wojny"), ale ciekawa, z sympatycznymi (mimo iż płaskimi) bohaterami, niezłą muzyką i po prostu ociekająca kiczem. Intryguje mnie jak zrobiono głos Omegi 1 - brzmiał on nieco jakby normalne nagrane kwestie puszczane były od tyłu, no i jeszcze akcentowanie tego "Received!", "Fire! Fire!". :D Świetna rozrywka dla miłośników "złego" kina. :)