ale zabrakło mu w nich tego, to koniecznie musi go obejrzeć. O ile jest się w stanie poświęcić 90 minut życia na zobaczenie koktajlu stanowiącego mieszankę "opowieści z krypty", "Brazil" Terrego Giliama, powieści S. Kinga, wariactwa rodem z Monty Pythona, a to wszystko w formie musicalu, przyjmującego stylizacje wizualną glam rocka. Tak jak napisano w recenzji - ten film można albo uwielbiać albo nie znosić. Powinna być jeszcze opcja "nie rozumiem", bo nie można być "trochę w ciąży" :) Tak czy inaczej, ja tego nie obejrzę już po raz drugi.
Ja poddałam się po połowie. Zazwyczaj lubię cult classiki czy inne niszowe, nietendencyjne filmy, dobry kicz nie jest zły... ale to dzieło mnie pokonało, może dlatego, że nie przepadam za musicalami, a nic mi w tym filmie nie rekompensowało średnio lubianej przeze mnie formy. Koszmar