Anthony Hopkins jak zwykle nie obniża lotów. Pomimo tego, iż wiemy, że to czarny charakter chcemy, aby mu się udało. Trzymająca w napięciu rozgrywka między nim a wierzącym w ideały panem prokuratorem. Teraz przydałby się dalszy ciąg procesu.....A swoją drogą amerykańskie prawo jest całkiem ciekawe
Tak, pomimo niby tego strasznego karygodnego czynu, od początku trzyma się stronę mordercy.
Trudno się z nim w jakimś stopniu nie utożsamiać i nie dać się jego charyzmie i przebiegłości.
Hopkins jest prze, prze, prze-świetny w tej roli.
Mistrz.
P.S.
Zakończenie trochę dziecinne i naiwne, zbyt moralizatorskie.