PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=9330}

Salo, czyli 120 dni Sodomy

Salò o le 120 giornate di Sodoma
5,2 21 328
ocen
5,2 10 1 21328
5,6 13
ocen krytyków
Salo, czyli 120 dni Sodomy
powrót do forum filmu Salo, czyli 120 dni Sodomy

Ma wiele wspólnych cech z "Jądrem ciemności" i w dobry sposób ukazuje zachowanie ludzi w świecie bez reguł z nieograniczoną władzą. Według mnie nie jest, aż taki szokujący, jedynie ostatnie sceny typu wydłubywanie oka lub zdzieranie skóry z głowy są trochę szokujące. Na mnie nie zrobiły zbyt wielkiego wrażenia, pewnie dlatego, że już sporo brutalnych filmów widziałem. Jednakże od strony technicznej jest bardzo słabo. Ci co mówią, że mają przez to zrytą psychę powinni chyba wyluzować i przestać oglądać takie filmy i wrócić do Kubusia Puchatka. Reasumując trochę mnie ten film nudził.

ocenił(a) film na 10
Pathetik9946

Film z 1975, do tej pory powstało tysiące takich szokujących produkcji, wtedy takich filmów typu "Serbski film" nie było, więc dla ludzi to było niezłe widzieć taki film. Co do tego że szokuje on niektóre osoby dzisiaj... hmm. Ludzie nie chętnie oglądają takie filmy jak Salo 120, więc jak ktoś pierwszy raz to zobaczył, musiało wywołać jakąś negatywną reakcję.

kktnwkfkmp13

Zgadzam się z tobą. Moim zdaniem ludzie za bardzo przejmują się tym co zobaczą w filmie. To tylko film. Powinno się odróżniać rzeczywistość od świata przedstawionego w filmie. Brutalne sceny, gwałty, tortury - nie u mnie w domu, tylko w filmie. Co do filmu to nie jest zbyt nowatorski, ani pomysłowy. Tak naprawdę przemoc, brutalność, sadyzm i zło bardzo łatwo w filmie przedstawić właśnie poprzez np. brutalne sceny, gwałty, tortury(w większości horrorów cały czas się to powtarza). Trudniej jest ukazać wnętrze bohaterów, wzajemne relacje. Oglądając ten film czułem się jakbym oglądał show, w którym w każdej scenie należy zaszokować bohatera. Nie znamy przeszłości bohaterów, nie widzimy ich przemiany. Film jest czarno-biały, czyli kasta rządząca źli, ofiary dobre, biedne skrzywdzone. W połowie filmu nudziłem się, bo oprócz przemocy nie było w tym filmie zbyt wiele. Jeśli wyznacznikiem artysty wg. Pasoliniego jest tylko zaszokowanie widza to coś z nim jest nie tak. Film ma też kilka plusów.

ocenił(a) film na 9
Pathetik9946

twórczość Pasoliniego mnie fascynuje i muszę go bronić - autor genialnie ukazał cały proceder dominowania/dyscypliny tzw. niewolników i tu nie chodziło li tylko o ukazanie bólu/cierpienia, czy przemocy, a o proces znęcania się nad ofiarami i czerpanie z tego satysfakcji i jest w tej powolnej narracji bardzo konsekwentny, tak jak autor De Sade, którego '1000 dni...' są nieporównywalnie bardziej obsceniczne i okrutne. Pasolini był wg. mnie zbyt wybitnym twórcą, by mieć za cel ukazanie jedynie przemocy, czy by szokować, to są tanie metody, on chciał ukazać jak działa system - faszystowskie, czy postfaszystowskie Włochy, czyli ukazać tych którzy rządzili krajem i ludźmi i ukazać ich prawdziwą twarz - ludzi, którzy nadużywają władzy posuwając się w perwersji do granic możliwości, bo dalej pójść już nie można...gdy czyta się o aferach typu Bonga Bonga, to wydaję mi się, że Pasolini w swoim przesłaniu jest ponadczasowy

mag_roc

Może masz rację. Coś w tym jest. Miło, że wyrażasz swoje zdanie, dzięki czemu mogę na to spojrzeć z twojego punktu widzenia.

Szkoda, że cały ten proces się powtarza. Pragnienie władzy, wykorzystywanie innych, wywyższanie się. Czasami chciałbym, aby nastąpił koniec świata. Ludzie są zbyt słabi, mają zbyt słabą wolę. Cały czas jakieś konflikty o władzę i kasę. Po co komuś kolejny milion, jeśli ma ich już 100. Masłow miał rację, po zaspokojeniu podstawowych potrzeb żądamy coraz więcej i więcej. Murzynowi w Afryce nie w głowie władza czy potrzeba samorealizacji, gdy nie ma co jeść. Ludziom nigdy dość. Chcemy coraz więcej i więcej. Tak jest przynajmniej w moim przypadku. Miejmy nadzieję na lepsze jutro.

ocenił(a) film na 9
Pathetik9946

jeszcze 'lepsze jutro' ukazał Cronenberg w nowym obrazie 'Cosmopolis', polecam! bohater tak jak Ty chciał więcej i więcej... 'samorealizacja' to często słowo zastępcze dla egoizmu i egotycznego skupiania się na własnej osobie. może i byt określa świadomość, nie wydaje mi się jednaka by Afrykańczyk różnił się w swoich pragnieniach i od człowieka tzw. cywilizowanego, albo jak jeden autor zabawnie określił 'syfilizowanego' ;-)

mag_roc

Chętnie obejrzę ten film. Może, dzięki niemu coś się we mnie odmieni. Człowieka raczej trudno zmienić. Cały czas chcę więcej i więcej, może to jest mój cel życia. Jaki jest twój życiowy cel? Może właśnie w twoim odnajdę swój własny. Jest jeszcze jedna kwestia, przecież wyznaczając sobie życiowy cel, po jego spełnieniu moje istnienia straci sens. A może zwykłe Carpe Diem, czy to nie jest zbyt proste?

ocenił(a) film na 9
Pathetik9946

moje cele są dość jasno określone: miłość-praca-wiedza :-) nigdy nie osiągniesz wiedzy absolutnej, miłości nigdy dość, praca tylko taka, która ma sens. praca tylko po to, by zarabiać pieniądze nie ma sensu, musi dawać satysfakcję. 'karpia zjem' to hedonistyczne trwanie/wegetacja, a nie prawdziwy cel. jeśli przesiądę się ze starego VW na nowego Lexusa, to po jakimś czasie będę chciała mieć Porsche, a to prosta droga do frustracji, dobra materialne i dążenie do ich osiągnięcia ograniczają, stajesz się ich niewolnikiem, wolność to pojęcie zbyt abstrakcyjne, by do niego dążyć, więc róbmy tak, by nie być zniewolonym, a to już jest wiele, nie być zniewolonym/zdeterminowanym przez własne i nie zawsze własne (reklama!) potrzeby materialne, to jest ważne. i nie podchodzić do ludzi jak do rzeczy - mam fajnego chłopaka, mogę mieć jeszcze przystojniejszego/bogatszego/mądrzejszego, ludzie to nie przedmioty. to chyba nie jest wpis na filmweb, ale co mi tam - pytałeś, to Ci szczerze odpowiadam

mag_roc

film jest (w moim subiektywnym odczuciu) chory bez dwóch zdań, kto by filmował, wprawdzie wyimaginowaną ale jednak, przemoc z taką dosłownością. Z resztą gdzieś czytałem,że Pasolini ukrywał przed światem rzeczy, które dzieją się przed kamerą, nie chciał by sceny wyszły na jaw przed premierą. Jestem strasznie tolerancyjny dla zachowań łóżkowych i wszystko poza przemocą jest dozwolone, jeśli odbywa się za obopólną zgodą. Tutaj w tym filmie takiej zgody nie było, to było odrażające, po prostu nieakceptowalne. Wiem, że to tylko fikcja, mimo to historia strasznie przesadzona.
Co więcej faszystowskie Włochy to nie była sodoma, w porównaniu do III Rzeszy czy ZSRR były miejscem w miarę spokojnym (przy całej niechęci do systemu politycznego tam panującego) i szczerze wątpię, by dokonywano tam takich rzeczy. Pasolini przyprawił faszystom gębę, której nigdy nie mieli, chyba z powodu własnych poglądów politycznych, znanych powszechnie.
Ja zobaczyłem tylko dlatego, bo nie krytykuję nie wiedząc o czym mowa. Wiedziałem jednak, że ocena może być tylko skrajnie negatywna. Co chwilę odczuwałem wstręt...nie do oprawców fikcyjnych, ale do osób, które zatrudniły tych młodych ludzi do "gry" w takim czymś, kazały im się rozbierać i imitować robienie sobie krzywdy.
Film według mnie nie powinien powstać i tyle. Szanuję oczywiście Twoje zdanie jak i inne filmy Pasoliniego, szczególnie te z humorem :)
Pozdrawiam !

ocenił(a) film na 9
kampinosek1990

ludzie, którzy mają inne, nieakceptowalne przez "normalos" zachowania seksualne są wśród nas i zawsze byli, film je tematyzuje i nie zahacza o pornografię. Pasolini był przede wszystkim artystą, a potem dopiero homoseksualistą i komunistą, czy anarchistą jak kto woli, więc celuje praktycznie w każdym obrazie w łamaniu tabu i przekazywaniu własnej wizji rzeczywistości lub adaptacji tekstu pisanego (Edyp, Dekameron, Mazepa, Salo i wiele innych), w tym przypadku w ukazywaniu praktyk sadystycznych, taką ma misję. nasza odraza i brak akceptacji nie zmieni faktu, że jest grupa ludzi, których podnieca zadawanie bólu i różne perwersje i wykorzystują swą przewagę fizyczną bądź spoełeczną w celu zaspokojenia, jak i takich którzy lubią go doznawać i być poniżani (ruch BDSM chociażby), więc nasza akceptacja, czy jej brak wielkiego sensu nie ma. oczywiście można to 'przemilczeć' i udawać, że takie 'zboczenia' nie istnieją, ale można je również tematyzować, choćby po to, by wiedzieć, że można mieć pecha i trafić na sadystę. Pasolini jest mistrzem alegorii, jemu chodziło o ukazanie jak możni/władcy tego świata wykorzystują władzę w celu zaspokojenia własnych perwersji, a nie tylko jak to we Włoszech lat 30 w szczególności miało miejsce. trudno jest wyrokować, czy dzieciakom na secie Sodomy działa się krzywda i czy doznali trwałego uszczerbku na psychice, czy traktowali to jak zabawę. młodzież i dzieci dręczą się przecież nawzajem czasem na serio, czasami na żarty, by wypróbować swoje siły czy granice. trudno mi się do tego odnieść, może masz rację, widziałam ten film bardzo dawno temu, może faktycznie coś mi umknęło. nie jest to mój ulubiony film, na pewno nie, ale powstał i jest, więc nie można udawać, że go nie ma, tak jak bez sensu jest stwierdzenie, że nie powinien powstać. czy uważasz, że gdyby De Sade nie opisywał swoich skłonności, to one by w świecie nie zaistniały? ile wielkich dzieł zostało najpierw przemilczanych i potępionych zanim świat je docenił, bo były zbyt okrutne/prawdziwe i nie mam tu na myśli De Sade, czy Pasoliniego, a np. Goye. myślę, ze ten film dzisiaj nie mógłby powstać, świat tylko prezentuje się liberalny, otwarty, tolerancyjny w gruncie rzeczy jest jednak odwrotnie, świat/sztuka się 'estetyzuje' jak w reklamie i staje się coraz bardziej pruderyjny powierzchowny, na pewno bardziej niż to miało miejsce w latach 70tych, gdzie sztuka w tym filmowa sięgała chętnie po tematy tabu, często po to, by przez zmowę milczenia nie dopuścić do kolejnej katastrofy...również pozdrawiam

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones