Ksiażkę czytałam, trzeba przyznać, choć okrutna (z pewnością autor lubił sobie pofantazjować, w końcu był kiedyś aresztowany za wychłostanie jakiejś kobitki), niosła ze sobą pewna naciąganą filozofię. Kręcenie takich filmów kojarzy mi się z usprawiedliwieniem chorych pociągów reżysera. Wystarczająco dużo złych rzeczy się dzieje na świecie, żeby okrucieństwo i perwersje traktowac jako rozrywkę. Daję soczystą 1, za ideę, nie zważając na resztę, wyjątkowo..