PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=9330}

Salo, czyli 120 dni Sodomy

Salò o le 120 giornate di Sodoma
5,2 21 338
ocen
5,2 10 1 21338
5,6 13
ocen krytyków
Salo, czyli 120 dni Sodomy
powrót do forum filmu Salo, czyli 120 dni Sodomy

"Salo..." to jeden z obrzydliwszych filmów jakie kiedykolwiek widziałem. W sumie - popełniłem duży grzech przyrównując w tytule tego tematu film Passoliniego do porno, bo to obraża filmy porno. Dlaczego? Pornografia przynajmniej nie udaje czegoś, czy nie jest, innymi słowy - przynajmniej jest szczera. Natomiast w "120 dniach Sodomy" ukazano nawiększe obrzydlistwa i najohydniejsze perwersje, kryjąc się za parawanem stworzonym wpierw z bibliografii przytoczonej w czołówce, potem odwołań do kultury europejskiej, czy wreszcie kilku mniej lub bardziej trafnych teorii psychologicznych. Niestety - nawet gówno można owinąć w ładny papierek, co, jak widać, doskonale udało się twórcom "Salo...".

Omijać szerokim łukiem i nie dać się nabrać na inteletualizm oraz wnikliwość, z jaką rzekomo ukazano tutaj, jak okrutny może być człowiek dla człowieka, bo gdyby chodziło tylko o to, "Salo..." mogłoby się skończyć po 30 minutach.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
grzegorz_cholewa

Poproszę zatem o objaśnienie mi tego dzieła, bo nie lubię żyć w niewiedzy.

Gerard_Polanski

Takie komentarze tylko mnie zachęcają do obejrzenia.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
grzegorz_cholewa

Nie chciałem szukać z Wikipedii, chciałem przeczytać coś od Ciebie. Jednak widzę, że poza obrażaniem mnie na nic więcej Cię nie stać. Szkoda.

Cenię sobie odwagę Passoliniego i chęć przełamywania tabu, wybacz jednak, że oglądanie jak ludzie jedzą odchody obraża moje poczucie estetyki.

Gerard_Polanski

Poza tym, nie wiem dlaczego przyrównujesz "Salo..." do filmów Tarantino. To dwie zupełnie odmienne estetyki, których nijak nie da się porównać. Tarantino tworzy kino autotematyczne, którego jedynym odnośnikiem jest właśnie kino. Passolini natomiast osadza swe dzieło w konteksty kultury europejskiej, i co najważniejsze - pozafilmowej. I chwała mu za to. Szkoda tylko, że uczynił w to tak nużący i monotematyczny sposób.

Gerard_Polanski

A co najistotniejsze - wyraziłem tylko swoją ocenę, nikogo przy tym nie obrażając. Ty zaś zarzucasz mi (w mało wyrafinowany sposób) płytkość i "silenie się na obiektywizm", jednocześnie nie podajesz ani jednego racjonalnego kontrargumentu dotyczącego filmu jako takiego. Czyli innymi słowy - praktykujesz typowo filmwebową jazdę "na chama". Myślałem, że sympatycy tak ambitnego i autorskiego kina potrafią coś więcej powiedzieć o obiekcie swego kultu. Ja przynajmniej nie muszę się uciekać do Wikipedii.

Gerard_Polanski

Nie uciekam się do Wikipedii. Za to zwracam uwagę na to co mówią inni, znający się na rzeczy ludzie. To zawsze wzbogaca spojrzenie i naświetlenie rzeczy z różnych stron co nie znaczy zaraz, że ze wszystkim się z nimi zgadzam. Co do tak zwanego "kultu", to słowo brzmi mi jako niezbyt dojrzałe by mówić o kinie z gatunku tak zwanego artystycznego. Nie pasi mi bo nie jestem fanem czegoś tam, sztuka to nie fanowstwo by się bawić w takie słownictwo.

grzegorz_cholewa

A tak poza tym, to termin "kino artystyczne" nie stanowi oddzielnego gatunku filmowego. Podział na kino artystyczne i nieartystyczne na pewno nie dokonuje się na poziomie gatunków.

Gerard_Polanski

Wiem. Ale te artystyczne rządzi się swoimi prawami co pewne wiesz.

Gerard_Polanski

Czemu porównuje? Ja nie porównuje - Salo treściowo jest pojemniejsze niż mniej udane zabawy w kino powtarzającego się Tarantino, którego monotonna monotematyczność ci nie przeszkadza. Tu stwierdzam fakt - że ci jedzenie kału przeszkadza i długie torturowanie młodych - raczej nie interesujesz się kinem złego smaku, co? - przeczy twemu beznadziejnemu, jednowymiarowemu osądowi. Jak na kogoś kto ma do czynienia z kinem nie od dzisiaj jest to wpis, hmm, no, można się spodziewać czegoś więcej od kogoś wyrobionego bardziej od przeciętnego bywalca filmwebu. I zaraz poprosisz o to co ja widzę w tym filmie, hmm?

grzegorz_cholewa

Nie porównujesz a jednak porównujesz. Twoje drugie zdanie w powyższym poście, jest porównaniem właśnie. I tak masz rację - chcę przeczytać, co widzisz w tym filmie. Pliiiis.

Gerard_Polanski

Niech ci będzie, że porównuje. Zresztą akurat jestem zwolennikiem tego, że wszystko da się ze sobą zestawić. Nie ważne, że inne style i inne podejścia twórców do kina. Jesteś zdaje się fanem tego kolesia - jego zabawy są już od dawna nieświeże. A Salo to nie pretensjonalny katalog odchyłów ludzkich i zboczeń co cię znudziły tylko uniwersalna przypowieść zamierzona przez Pasoliniego jako atak na faszyzm ( dla niektórych nazbyt plakatowa ) - teraz po prostu jako obserwacja możliwości tego co mogło by być gdyby jeden mógł mieć władzę nad drugim. Przejaskrawiona dla zamierzonego efektu. Od tego należałoby zacząć.

grzegorz_cholewa

Niech ci będzie, że porównuje. Zresztą akurat jestem zwolennikiem tego, że wszystko da się ze sobą zestawić. Nie ważne, że inne style i inne podejścia twórców do kina. Jesteś zdaje się fanem tego kolesia - jego zabawy są już od dawna nieświeże. A Salo to nie pretensjonalny katalog odchyłów ludzkich i zboczeń co cię znudziły tylko uniwersalna przypowieść zamierzona przez Pasoliniego jako atak na faszyzm ( dla niektórych nazbyt plakatowa ) - teraz po prostu jako obserwacja możliwości tego co mogło by być gdyby jeden mógł mieć władzę nad drugim. Przejaskrawiona dla zamierzonego efektu. Po doświadczeniach totalitaryzmu mnie to nie dziwi. Od tego należałoby zacząć.

grzegorz_cholewa

A to akurat zauwazyłem, jednak sam fakt, że film jest krytyką faszyzmu nie czyni go jeszcze wybitnym:)

Gerard_Polanski

A ja niekoniecznie piszę, że jest wybitny natomiast z całą pewnością jest wartościowy, nie taki banalny jak się może wydawać, słowem złożony o którym się trochę atramentu wśród ludzi kultury wylało na jego temat. A będąc krytyką faszyzmu to przecie nie wszystko - tamta interpretacja dziś wypłowiała, teraz jest odbierany jako atak na totalitaryzm pod wszelką formą. I zawsze aktualną - vide sprawa z więzieniem Guantanamo. Nie przypomina to nieco ów filmu? Strażnicy każą co więźniowie mają robić, przymuszają, torturują. Pasolini wiedział co robił gdy postanowił wziąć De Sade'a na obiekt swych inspiracji.

Gerard_Polanski

Czy ja cię obrażam gdzieś? Piszę zazwyczaj ostro gdy gadam z ignorantami. Niestety, twój koment to ignoranctwo czystej wody. Że ci film uraził estetykę to nic nie znaczy, nie przy takich filmach jak ten. Tego typu wartościowanie jest niewymierne. Może i pogadam o samym filmie o którym się już naprodukowałem już trochę tutaj i występuje u mnie efekt znudzenia kolejnym tego typu nudziarzem. Zobaczy się.

grzegorz_cholewa

Ok, ok. ale powiedz mi, jak prosty widz, co cię zafascynowało w tym filmie?

Gerard_Polanski

Ok, ok. ale powiedz mi, jak prosty widz, co cię zafascynowało w tym filmie?

"Nie przy takich filmach jak ten"? A czym on się różni od innych filmów, że mam go mierzyć inną miarą? Osobiście stawiam Passoliniego obok takich twórców, jak Bergman, Fellini, Bunuel, dlatego też uważam, że stać go na coś więcej, niż ograniczanie się do tego, co zostało pokazane w "Salo...". Ten film poza chęcią szokowania jest pusty.

Gerard_Polanski

Ale Salo nie jest puste, pusto go jedynie odebrałeś. Skoro już mówisz o Fellinim on sam wyrażał się z uznaniem. Podobnie Bertolucci.

A czym on się różni od innych filmów, że mam go mierzyć inną miarą? - nie masz doświadczenia w kinie transgresyjnym - celowo przekraczającym granice tego co wolno - bez rozumienia takich rzeczy wychodzą slogany typu "pusty szoker".

grzegorz_cholewa

Ok powiem inaczej - wkurza mnie już, że cały czas piszesz do mnie jakoby z góry, od razu ustanawiając się tym, który wie więcej, jest bardziej obyty i ma więcej doświadczenia w kinie transgresyjnym. a nie lubię, kiedy ktoś tak ze mną rozmawia.

Poza tym, sprawiasz wrażenie, że każdego, kto niepochlebnie się wyraza o tym filmie a priori nazywasz ignorantem i troglodytą filmowym, a taki punkt wyjścia automatycznie zamyka dyskusję. Więc - nara.

Gerard_Polanski

Oj - nie obrażaj się. Sam traktujesz z góry film wydając się tobie, że masz taką pewność. Nie przepadam za takimi samochwałami. A filmweb jest pełen takich błaznów - zazwyczaj za dobre kino mających trywialną sieczkę przy której się miło czas spędza. Ja dostrzegam zgoła co innego - filmowy analfabetyzm komentujących. Trudno nie być podirytowanym, chyba rozumiesz mnie choć trochę, nie?

ocenił(a) film na 3
grzegorz_cholewa

dostrzegasz filmowy analfabetyzm komentujacych... ciekawe, musisz byc wielkim krytykiem filmowych skoro dostrzegasz takie rzeczy. Mnie ugryzlo troche twoje komentowanie, przepelnione pycha ale musze sie zgodzic z toba, ze ten film jest duzym krokiem w swiatowej kinematografi, wrecz na pograniczu sztuki filmowej, co nie zmienia faktu, ze jest nudny i obraza poczucie estetyki wielu ludzi. Nie sadze, ze krytycy filmowi ktorzy zachwycaja sie nad tym obrazem, chetnie zjedli by gowno przy stole. Oni widza w tym filmie oryginalnosc i przelamanie pewnych barier, tematow tabu. Czytalem pare pochlebnych recenzji, ktore tak naprawde byly sprzeczne, bo jest zachwyt nad trescia i znudzenie i czasami podkreslona odraza, zniesmaczenie. Po prostu film ma szokowac i to mu sie udaje.
Z drugiej strony, jesli porno film jest milym kaskiem dla wiekszosci masturbatorow (niekoniecznie dewiantow seksualnych), to ten film jest milym kaskiem dla wiekszosci dewiantow seksualnych (niekoniecznie masturbatorow).

dabram17

Ależ nonsens. Nie wiem czy wiesz, że sztuka nie polega na tym aby się do jakichś ludków przymilać. Po drugie - nie był nudny - ja się nie nudziłem, po trzecie poczucie estetyki Kowalskiego gówno Pasoliniego obchodziło w tym wypadku bo nie o to tu chodzi.

"to ten film jest milym kaskiem dla wiekszosci dewiantow seksualnych (niekoniecznie masturbatorow)."

Przede wszystkim miłym kąskiem wśród szukających prawdy o człowieku min. Dewianci nie potrzebują tu tego typu produkcji do swoich zachcianek. Kolo wychowany na mainstreimowych produkcyjkach ala "Władca Pierścieni" będzie mieć z problemy ze zrozumieniem tego. :D

grzegorz_cholewa

Cytujac klasyka - Homera Simpsona: To, że coś mam w dupie jeszcze nie oznacza, że tego nie rozumiem:))

Może nie na temat, ale nie mogłem się oprzeć.

grzegorz_cholewa

Cytując klasyka - Homera Simpsona: To, że coś mam w dupie jeszcze nie oznacza, że tego nie rozumiem:))

Może nie na temat, ale nie mogłem się oprzeć.

Gerard_Polanski

Jak dla mnie raczej opacznie bierzesz do siebie zamiary reżysera. A ja powtórzę: to na pewno nie jest jedynie szokowanie dla niej samej. Od tego to są jakieś Augusty Undergroundy.

grzegorz_cholewa

Cóż - jestem zwolennikiem teorii Romana Ingardena oraz koła hermeneutycznego Umberto Eco, i innymi słowy, mało mnie interesuje, co autor miał na myśli lub, jak wolisz, jakie były zamiary reżysera, bo jestem święcie przekonany, że zamiary bardzo rzadko przekładają się na efekt finalny, a już na pewno tak się nie dzieje w przypadku kina, które jest sztuką kolektywną.

Gerard_Polanski

To jest właśnie sprawa dyskusyjna - a nie do rozstrzygnięcia w trymiga jak tobie się zdaje.

grzegorz_cholewa

Uwierz mi, ocenianie świetności dzieła według intencji reżysera, sprowadza się do banalnego i wyświechtanego pytania: co autor miał na myśli. I tutaj naprawdę - nie ma o czym dyskutować. Oceniać należy dzieło jako takie, a nie intencje. W głowie posiadam całą masę świetnych pomysłów, no, ale geniuszem reżyserii nie jestem.

Gerard_Polanski

Ja nie oceniam intencji tylko min. to co dzieło pozostawia po sobie. Tu niewątpliwie pozostawia.

grzegorz_cholewa

"występuje u mnie efekt znudzenia kolejnym tego typu nudziarzem. Zobaczy się". Skoro jesteś tak znudzony, to po co w ogóle mi odpisałeś?

"Tego typu wartościowanie jest niewymierne". Bo sztuki nie da się oceniać wymiernie. Odbieramy ją subiektywnie i nawet "obiektywne" jej oceny są zabarwione naszym subiektywizmem.

Ponawiam prośbę: napisz mi, co cię w filmie zafascynowało. Bo być może się mylę, a uwierz mi, w obliczu racjonalnych argumentów, umiem powiedzieć - myliłem się.

Gerard_Polanski

Skoro jesteś tak znudzony, to po co w ogóle mi odpisałeś? - skoro się dopraszasz. Nie jestem wcale taki niemiły jak się ci wydaje, hehe.

"Bo sztuki nie da się oceniać wymiernie. Odbieramy ją subiektywnie i nawet "obiektywne" jej oceny są zabarwione naszym subiektywizmem." - co nie znaczy, że ten mityczny obiektywizm nie istnieje. "Każdy wie", że Szekspir pisał wybitne dramaty i każdy wie, że są też ci drugorzędni co potrafią zyskać sporą popularność. Problem to mogą sprawić właśnie takie dyskusyjne pozycje jak ten. By je ugryźć należycie trzeba innych narzędzi użyć - kwestia sporna pewnie pozostanie ale te otwarte umysły na różne doświadczenie ze sztuką wiedzą, że łatwość z jaką przypisują "łatki" różnej maści laicy jest niemądre.

Bo być może się mylę, a uwierz mi, w obliczu racjonalnych argumentów, umiem powiedzieć - myliłem się. - To dla mnie nie gra roli czy przyznasz się czy nie. Mylisz się tak czy siak.

grzegorz_cholewa

"To dla mnie nie gra roli czy przyznasz się czy nie. Mylisz się tak czy siak". A to ja ponoć jestem ignorantem:) Poza tym, jesli przyjmiemy, że dobiór sztuki to kwestia subiektywna, trudno wtedy wskazac, czyja ocena jest słuszna a czyja nie, więc stwierdzenie, że "mylę się" zaprzecza subiektywnemu odbiorowi sztuki.

Gerard_Polanski

Mylisz się w tym, żeś jest tak pewny swego. Ocenę wątpię byś zmienił ale na tym mi nie zależy. Zbiór jak dotąd tych wszystkich subiektywnych osądów ludków, których przyciągnęła ciekawość i w większości jedyny film Pasoliniego z jakimi mieli styczność miałoby rzekomo wskazywać na to, że to kiepski film. A to gówno prawda. Subiektywizm amatorów to subiektywizm całkowicie do kitu. Wolę trzymać sztamę z krytykami w tym przypadku. Te subiektywne odbiory to różne postaci przybierają i trudno połapać niekiedy jak to jest naprawdę i co tak w zasadzie oferuje w istocie film.

grzegorz_cholewa

"Wolę trzymać sztamę z krytykami w tym przypadku". Ja tam wolę jednak myśleć samodzielnie. Poza tym, znawcy i krytycy też nie są nieomylni. Chocby Szekspir, który dopiero w okresie romantyzmu zyskał prawedziwe uznanie, bądź Norwid, zupełnie ignorowany przez ówczesną krytykę. Albo "Pies andaluzyjski", który też dla ówczesnych był bełkotem. A z tego, co wiem, to "Salo..." zbierało i do dziś zbiera skrajne recenzje, więc nie jest tak, że wszyscy filmoznawcy i krytycy padają przed wybitnym osiągnięciem Passoliniego.

Z recenzjami to jest tak, że podobają nam się tylke te, które odzwierciedlają nasz własny osąd. Chyba, że zaliczasz się do tych konomanów, którzy ślepo wierzą, że "Słowacki wybitnym poetą był".

"Te subiektywne odbiory to różne postaci przybierają i trudno połapać niekiedy jak to jest naprawdę i co tak w zasadzie oferuje w istocie film." Przy tym zdaniu autentycznie zacząłem się martwić o Ciebie. Bo przede wszystkim, bardzo trudno określic "jak to jest naprawdę" w sztuce. To, że ktoś pisze recenzje oraz analizy krytyczne danego dzieła, nie czyni go wyrocznią, a jeśli auntentycznie chcemy się mocować z takimi wielowymiarowymi dziełami, jak filmy Passoliniego, Bergmana, Bunuela, to powinnismy wpierw w sobie wyrobić umiejętność samodzielnego oceniania sztuki.

Żeby nie było - też mnie wkurza, kiedy na tematy sztuki wypowiadają się osoby, których ta sztuka przerasta,ale, na Boga, oni mają do tego prawo.

Gerard_Polanski

Nie przyjmuję tego co ludzie sztuki mówią całkiem bezkrytycznie, nie martw się o to. Krytyka jak to ona, raz niedocenia, później zmienia oceny. Zawsze jednak się przyglądam temu co ma do powiedzenia.

A z tego, co wiem, to "Salo..." zbierało i do dziś zbiera skrajne recenzje- takie filmy już tak mają. Kultowe "Pink Flamingos" to też taka skrajność igrająca sobie rozmyślnie z poczuciem dobrego smaku. Świetny film ale znów - dla węższego grona. Dla poszukujących czegoś innego w kinie, odmiennie podchodzących do otaczającego nas świata - gratka z kolei. Co tu się bawić w czyjeś racje - taka sztuka to będzie zawsze specyficzna w odbiorze. Lepiej jest mi zdać się na tych co w tym siedzą, lepiej pozwala mi poznać te kino niż po prostu powiedzieć - złe i tyle. A może to ta strona ma jakieś godne uwagi racje jakim się warto przyjrzeć bliżej. Dlatego nie jestem wstanie przyjąć, że Salo, Flamingi i inne to po prostu niedobre rzeczy. To ograniczające spojrzenie.


Z recenzjami to jest tak, że podobają nam się tylke te, które odzwierciedlają nasz własny osąd. - no, jak ktoś pokochał jakiś tytuł to tak bywa.

którzy ślepo wierzą, że "Słowacki wybitnym poetą był". - W zasadzie to każdy klasyk do mnie trafia, po obejrzeniu szukam informacji krytycznych które by mi wzbogaciły perspektywę. Nie jestem ślepo wierzący choć można odnieść inne wrażenie.

Bo przede wszystkim, bardzo trudno określic "jak to jest naprawdę" w sztuce. - u mnie się to wykształciło na tyle, że nie mam problemu ugryźć materię tej sztuki w zad. :D

to powinnismy wpierw w sobie wyrobić umiejętność samodzielnego oceniania sztuki. - a kiedy się to wykształci? Za rok? Za 10 lat? I co wtedy? Właśnie dlatego zwracam uwagę na to co piszą ci co się na tym znają. A tym początkującym kinomanom co chcą mieć prawo do własnego zdania brak pokory, chęci by poznać to lepiej, głębiej - no bo po co? "Gustuję w filmach takich jak Gladiator i to jest hit nad hity i nie trzeba mi do szczęścia więcej". I są aroganccy. I co tu robić z taką oporną materią?

oni mają do tego prawo. - Oraz prawo by ich skontrować. Tak to bywa.

ocenił(a) film na 7
grzegorz_cholewa

Kazda klatka jest przepełnona krytyką faszyzmu Mussoliniego. Chociazby w ostatniej sceny slyszymy muzyke carla orffa - carmina burana, ktora była według nazistów hołdem dla rasy aryjskiej. Warto zwracać uwagę na takie szczegóły, które dopełniają nam idee filmu. Celem pornografii jest budzenie pożądania. Tutaj celem jest wzbudzenie tylko i wyłącznie obrzydzenia do ideologii. Pasolini współpracował wcześniej z Fellinim, który ciągle przyznawał, iż "jego filmu nie trzeba rozumieć". Widać jego wpływy.
A według Pier Paola, jedzenie ekskrementow było metaforą konsumenckiego kapitalizmu i produkowanego w nim byle jakiego jedzenia ;)

julkahipiszejk

Motyw ekstrementów wykorzystuje się w sztuce dla rozmaitych efektów. Jak to czytałem ostatnio - egipski plakacista skorzystał z niego by skarykaturować propagandę pod egidą Mubaraka.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones