[SPOILER]
Zamiast miłosnego happy endu ujrzeliśmy świetną i symboliczną scenę płonącego "Drzewa wisielców". A że film był krótki, że nie było w nim gwiazd pierwszego rzędu (jeśli przymknąć oko na młodego Lee van Cleefa, który zagrał raptem kilka minut)? Trudno, generalnie ten western może być, jest na 6/10, ale za zakończenie daję 7.
O cholerka, to przegapiłem w takim razie :/ Czyżby Coburn to był towarzysz filmowego Sama Boona? W obsadzie jest napisane że Coburn grał Whita, ale nie pamiętam tego imienia. To ten w czerwonej koszuli? Z twarzy nawet faktycznie by pasował...
To nie jest nawet w połowie tak intrygujące jak twój sposób pisania. Nie mogłeś po prostu poprawić, zamiast pisać na nowo od gwiazdki?
Nie , bo jednak nie mam nieograniczonego czasu i nie interesują mnie poprawki , bo to nie jest poprawnapisownia.pl .
Gwiazdy jednak były! Randolph Scott był swego czasu bardzo znanym aktorem. Grywał główne role w tego typu filmach. Oprócz Jamesa Coburna i młodego Lee van Cleefa, w roli Sama Boone'a wystapił Pernell Roberts. Ten, który później zagrał rolę Adama Cartwrighta w Bonanzie.
Randolph Scott faktycznie był wtedy gwiazda dużego formatu i takie role były idealnie dla niego (tzn w westernach). Także pełna zgoda
Zakończenie też zrobiło na mnie wrażenie. Gdyby nie ono, dałbym 6/10, ale naprawdę świetny finał, wyrastający ponad resztę filmu.
Randolph Scott na początku lat 50tych XX wieku plasował się w pierwszej dziesiątce najbardziej popularnych aktorów w USA. Według mnie, jak mało który, z wszystkich aktorów grających w westernach był najbardziej wyrazisty i przekonywujący jako człowiek Dzikiego Zachodu. Ostatni jego film "Strzały o zmierzchu", mieliśmy okazję oglądać w Polsce pod koniec lat 60tych u. w. Po nim przez 25 lat nie wystąpił już w żadnym filmie, aż do śmierci. Drugim z podobną rolą drugoplanową filmem Jamesa Coburna był "Twarz zbiega", też wyświetlany w kinach polskich. Natomiast Lee van Cleef zagościł wprawdzie na krótko w tym filmie, ale on przeważnie takie epizody wówczas grywał, krótkie ale istotne dla przebiegu całej akcji filmów. Pernell Roberts niemal wszystkim znany jako ceniony pozytywny bohater Adam Cartwright z "Bonanzy", tutaj zagrał negatywną postać, ale nie tak jednoznacznie groźny bandyta jak Choctaw Neal, z filmu "Jeden przeciw wszystkim". Dlatego można uznać, że zebrało się sporo gwiazd w tym mało znanym obrazie filmowym.