ten film jest skończenie głupi, a przy tym smieszny - tak to właśnie ten typ kina. to aktorstwo! rany, dawno czegoś takiego nie widziałem, to naprawdę daje do myslenia. te miny które robią tytułowi skanerzy świadczyć muszą o poważnych problemach z oddawaniem kału. i jeszcze ta kretyńska fabuła, która została chyba wymyślona na zasadzie umyślnej kpiny z tematu telepatii. albo może nie tak umyślnej..., tym gorzej. nie sugerujcie się tytułem - to naprawdę nie ma nic wspołnego z obrazem Cronenberga, jeszcze mniej niż i tak spieprzona część druga. aż strach pomysleć co by było gdyby pan Duguay zdecydował się kontynuować serię. najprawdopodobniej otrzymalibyśmy arydzieło kiczu i taniochy. niestety (stety?), koneserzy złego kina muszą się zadowolić "Takeover" - silne wrażenia gwarantowane, bo to chała na pełnym etacie.
Ten film jest tak strasznym gównem że sam nie byłem pewien co ogladam do końca seansu.
To nawet nie wyglądało jak film o Skanerach. O ile jeszcze część druga trzymała się jakiś ram, jeszcze odnosiła sie z jakimś szacunkiem do pierwowzoru to to jest wręcz deszcz szamba. Mamy gościa który jedzie do światyni w Tajlandii (mimo iż z góry wiadomo że to Tybet) by panpwać nad swoją mocą. Mamy skanerów ktorzy zachowują się jak postacie z kreskówek, mamy naszą antagonistkę która zmusza swojego pracowawce do striptizu w restauracji. Nawet motywacje Heleny w tym filmie są kompletnie niczym nieuzasadnione. Nagle zechciała podbić świat. Czy scenarzysta był nawalony gdy pisał ten scenariusz. Ja nawet nie wierze że Duguay w ogóle chciał to reżyserować. I poco zrobił 2 filmy w jednym roku? To bez sensu.