'shmidt' jest 'prosta historia' - mniej subtelna i wiekszego kalibru - ot, chocby dlatego ze zamiast kosiarki staruszek (nicolson jest tez duzego kalibru - jest spasiony i ten jego demoniczny wzrok to juz tylko cien na twarzy) podruzuje olbrzymim wozem campingowym. film jest momentami smieszny i raczej bezbolesny; ok. poza tymi momentami golizny w wykonniu 70'latkow: goly tylek nicolsona...co za trauma...;)