Już dawno żaden film nie dał mi tyle przyjemności! To, co najbardziej mnie w nim zachwyciło to genialna wprost animacja. Syntetyczna, czasem wręcz schematyczna, a jednocześnie dowcipna i wchodząca w subtelny dialog ze średniowiecznymi iluminacjami iryjskimi. Kolejne kadry i ujęcia dawały oku tyle radości, że aż żal było, iż tak szybko się zmieniają.
"Sekret księgi z Kells" zachwyca jednak nie tylko animacją, ale i piękną historią o roli sztuki i twórczości w ludzkiej cywilizacji, zahaczającą o takie tematy jak stosunek do natury, relacje między pogaństwem a chrześcijaństwem, siła wyobraźni, konflikt między postawą otwartości i asekuranctwa, ślepego posłuszeństwa i zaufania - żeby wymienić tylko te najbardziej się narzucające kwestie podjęte przez twórców. Wszystko zarysowane na tle historycznym, w sposób prosty, ale z szacunkiem wobec faktów.
Może dla niektórych zabrzmi to jak bluźnierstwo, ale ostatnie ujęcia filmu, gdy zanurzamy się w gąszcz miniatury całostronicowego inicjału incipitu ewangelii Marka Ewangeliarza z Kells, przywołały mi na myśl ostatnie ujęcia "Rublowa" Tarkowskiego. I dopiero wówczas zauważyłem, że można doszukać się więcej analogii między obydwoma filmami. Czy to tylko przypadek? Nie wiem. Cieszę się jednak, że przesłanie tamtego niełatwego filmu zostało przez tę animację przybliżone szerszemu gronu widzów, w tym tych najmłodszych. I żal tylko bierze, że "Secret of Kells" nie może jakoś trafić do normalnej dystrybucji w naszym kraju.
Pozostaje tylko dopisać się pod tą opinią, prosta bajka, a cudna;)
Ciekawa była "kolistość" animacji - powtarzający się motyw koła, dodający uroku i tworzący cudną artystyczną całość ze wszystkich scen.
Ścieżka dźwiękowa - 10/10.
Na plus też zręczne korzystanie z historycznych faktów - inaczej niż w np. Pocahontas czy innych disneyach, które choć same w sobie bywają świetne, są z reguły śmieszną bujdą biorąc pod uwagę autentyczność - chociażby motyw że prawdziwa księga z Kells prawdopodobnie tam nie powstawała - wiadomo o niej tyle że w Kells znajdowała się na pewno w XII wieku.
Swoją drogą i we mnie wzbudzało skojarzenia z obejrzanymi wcześniej animacjami - postacie i mroczne sceny rodem z Samuraja Jacka; D Ale i to na plus - zręczne korzystanie ze zdobyczy animacji, zapożyczenia i inspiracje pozwoliły stworzyć coś zupełnie świeżego, oryginalnego i... ślicznego. 10/10 (:
Dołączę się do wszystkich zachwytów i dorzucę jeszcze dwie rzeczy, które mnie zachwyciły:
końcowa scena, pokazująca iluminacje księgi z Kells - prawdziwe wzory z księgi, przerobione na animacje.
Piosenka Aisling - z fragmentami zaśpiewanymi po staroirlandzku.
Cudowne dopracowanie szczegółów!
Wszystkie ochy i achy wy-wzdychałem podczas filmu, więc powiem tyle co poprzednicy. Rewelacja 9/10 (-1, za to że tak szybko się skończył ;))
motyw koła: http://basement-garden.co.uk/blog/2010/06/secret-kells-circle-serpent/ Koło jest idealne, symbolizuje to, co jest doskonałe, ale i nienaturalne. Natura częściej przybiera formę spirali (widać to w animacji).
T3sia: bardzo się z tobą zgadzam co do Samuraia Jacka, podobieństwa w animacji są znaczące. Wspomniani przez ciebie Normanowie, ale też szerzej, sama geometryzacja postaci (sylwetki postaci, ręce/dłonie). To nie jest zarzut dla mnie - osobiście uwielbiam taką animację 2D i niecierpliwie czekam na fabularnego SJ. Animacja o księdze z Kells znakomicie wykorzystuje także wszystkie te średniowieczne smaczki (szczególnie sceny w lesie), a już pojedynek z The Dark One to mistrzostwo świata;D Napradę piękna i oryginalna animacja, jak najbardziej godna polecenia!
Podpisuję się pod tym wszystkim. No i dobrze, że nie dostał Oskara, bo wtedy stałby się taki powszechny i nie byłby takim "moim" filmem :)
10/10
film naprawdę dobry, animacja zaskakująca i tak inna od wszystkch bajek, które teraz powstają. historia mnie urzekła i przyjemnie mi się oglądało. jednakże daję 8. nie, żeby popsuć średnią, czy komukolwiek zrobić na złość. po prostu tak, o. :)
spoko, wyluzowałam się. ;D przerażliwiona się zrobiłam na pkt filmwebowiczów, którzy czepiają się każdego słowa ;P tyle :)