Secret of Kells udowadnia, że animacja nie kończy się na Disney'u i anime. Fabuła nie jest specjalnie zawiła i skomplikowana, a jadnak oklepana historia została opowiedziana na nowy, intrygujący sposób. Film jest przesiąknięty duchem Irlandii, pełen subtelnych symboli i tajemniczości.
Rozwiązania graficzne są sprowadzone do minimum, nierzadko zbliżone do ikon. Jednak mimo tego świat Kellsa jest jest jak najbardziej żywy i bogaty w piękne kolory i tła. Animacja jest unikatowa i oryginalna, bardzo cieszy oko.
Fabuła filmu jest prosta, ale na szczęście nie razi patosem i przesadną naiwnością.
Szkoda tylko, że brakuje zakończenia.
Fabuła urywa się nagle i pozostawia pozostawia po sobie pustkę jak czysta karta niezapisanej księgi...
Ja wiem? Dla mnie zakończenie jest najmocniejszym punktem. Piękne, nienachalne i absolutnie pełne w tej formie. Wywołuje świetne skojarzenia z baśniami lub starymi bajkami.
zakończenie jest takie ponieważ jest planowana kolejna część :> aczkolwiek dla mnie Brendan jako chłopiec był pełen uroku a jako dorosły no nie wiem.czas pokaże
nie wiem o czym będzie ale wyczytałam na blogu jednej z animatorek,że się za to zabierają
Ale czego brak w zakończeniu? Centrum filmu to historia Księgi z Kells, nie Brendana. Księga została ukończona to i główny wątek się wyczerpał. To nie tasiemiec brazylijski, że ma opowiadać historię wnucząt Brendana :x
Taaa... a ja myślałem, że morał z tego taki, iż Księga z Kells nigdy się nie kończy.
Każde nowe pokolenie odkrywa ją od nowa, zapisuje swoje historie - swoje karty i tak bez końca.
W tym kontekście niemrawe zakończenie filmu nabiera jednak sensu.
Ciekawe spojrzenie na temat, ale tak przy okazji, jakiego byś się spodziewał wtedy zakończenia, gdy za sedno bierze się niekończenie się Księgi?
Graficznie nawiązuje do samej księgi - na przykład drzewa, które Brendan ogląda wchodząc do lasu przypominają kolumny uwiecznione w Księdze z Kells. Jak dla mnie absolutne cudo - nie mogłam oderwać oczu od ekranu.
Ja też jestem pełen zachwytu :) Nurtuje mnie tylko jeden szczegół, czy w Irlandii żyły kiedykolwiek wilki ? czy raczej nalezy to traktować jako metaforę lęku Brendana przed nieznanym ??