PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=459569}

Seks w wielkim mieście

Sex and the City
6,4 79 799
ocen
6,4 10 1 79799
4,8 12
ocen krytyków
Seks w wielkim mieście
powrót do forum filmu Seks w wielkim mieście

http://www.imdb.com/title/tt1000774/ Chyba mowi to samo za siebie...

Stone_Cold

No jesli jest tak jak mowisz, to OK, nie sugeruje sie ocena na idbm. Jednak z meskich ust "jest zaej****" w odniesieniu do SATC jakos mnie mierzi... ale obejrze go.

Stone_Cold

a na jaką średnią zasługuje płytki film o czterech - oczywiście wyzwolonych, wykształconych, samodzielnych, tak świetnie radzących sobie w tym okrutnym męskim świecie przyjaciółkach - z których jedna jest lesbijką a inną można pomylić z ziemniakiem - które ruchają się na prawo i lewo a potem gadają o tym bo nie mogą się zdecydować któremu penisowi z resztą dać szansę spędzić ze swoją cudowną osobą więcej czasu. hę?

CH3HgCH3

Jak czytam takie jak ta bzdurne wypowiedzi, to aż mam ochotę na złość pójść na ten film, albo przynajmniej wystawić mu wysoką notę. Chociaż za serialem nie przepadam.

ocenił(a) film na 2
Stone_Cold

Tekst za TVN24.PL
"To miał być film o damskiej przyjaźni, silniejszej od przeciwności losu. O miłości, której warto dać drugą szansę. I, oczywiście, o markowych ciuchach. Co zostało? Ciuchy. Bohaterki zmieniają je średnio co trzy minuty. Od feerii sukienek Chanel, Diora, YSL, torebek Prady i Louis Vuitton i oczywiście unieśmiertelnionych przez serial „Seks w wielkim mieście” butów Manolo Blahnika oczopląsu można dostać. To już nie product placement, to fetyszyzm.


Carrie w sukni ślubnej
Przykłady? Carrie ma suknię ślubną od Vivienne Westwood, asystentkę obdarowuje torbą Louis Vuitton („- Przywróciłaś mnie do życia – mówi Carrie. – A ty mi dałaś torebkę LV – odpowiada Louise”), a zamiast pierścionka zaręczynowego ukochany zakłada jej… szpilkę od Manolo Blanika. Brzmi jak autoparodia, ale jest podane śmiertelnie serio.


Charlotte i jej designerskie wnętrze
Uczta dla (kobiecych) oczu nie zmienia jednak faktu, że widz zaczyna się kręcić na fotelu już po dwudziestu minutach seansu, a do nieuchronnego happyendu jeszcze kolejne dwie godziny - co tu dużo ukrywać - śmiertelnej nudy. Dialogi i problemy bohaterek na poziomie broszurowej literatury dla amerykańskich trzynastolatek, grę aktorów pomińmy dyplomatycznie milczeniem (wyjątek zrobiwszy tylko dla Chrisa Notha, czyli mr. Biga. Stół Chippendale jest mniej drewniany niż on), a fabuła praktycznie nie istnieje. To znaczy istnieje - jako tło dla metek....
...Błyskotliwe serialowe dialogi gdzieś zniknęły, „śmiałe” sceny wyglądają jak rodem z „Emanuelle”, a całość tonie w nieznośnie sentymentalnym sosie. – Codziennie dwudziestolatki przybywają do Nowego Jorku by znaleźć dwie rzeczy: miłość i metki – ogłasza z offu głos bohaterki na początku filmu. Być może, ale nie warto iść do kina, by się o tym przekonać".

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones