PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=9545}
7,5 2 015
ocen
7,5 10 1 2015
Simon Birch
powrót do forum filmu Simon Birch

Nie wiem dlaczego, ale na filmy które natrafia się przypadkowo, stają się istnymi perełkami. Nie inaczej jest w przypadku „Simona Bircha”, na którego ślad natrafiłem poprzez swojego kolegę.

Birch to ekranizacja powieści Irvinga, której nie przeczytałem, ale jak wywnioskujecie z tejże recenzji, mam na to sporą ochotę.

Filmowy Birch opowiada o losach chłopca, który jest dość niedorozwinięty. Nie mam tu na myśli mózgu chłopca lecz jego ciało, które jest bardzo kruche i małe. Pomimo swoich wszystkich wad Simon gorąco wierzy, że za tym wszystkim stoi Bóg, który stworzył go do pewnego celu. Wszyscy wokoło nie dość, że naśmiewają się z jego wyglądu, to jeszcze niszczą w nim przekonanie, że Bóg ma wobec niego plan. Simon ma tylko jednego przyjaciela, który akceptuje go takim, jaki jest. Rodzice chłopca przygarnęli go pod swój dach, ale jego życie nic ich nie obchodzi. Nie martwią się gdy syn choruje, nie przejmują się tym, że syn zostaje aresztowany.
Prawdą są słowa, które wypowiada jego przyjaciel do rodziców Simona, że na niego nie zasługują.

Przyjaciele są dla siebie niczym bracia, ponieważ matka Joe`a, którą gra Ashley Judd traktuje go, jak swojego syna.

Sama fabuła jest na tyle ciekawa, że widz nie odwraca z nudów wzroku od ekranu.
Największym zaskoczeniem tego filmu jest jego reżyser Mark Steven Johnson. Ja znam go z dwóch niebywałych gniotów komiksowych „Daredevil” i „Ghost Rider”. Nigdy nie posądziłbym go o stworzenie takiego filmu, w stylu „Forresta Gumpa”. Ależ się tym reżyser teraz stoczył.

Na filmie mamy kilka fajnych zwrotów. Jest na przykład moment, w którym sam Simon przestaje wierzyć w swoje bohaterskie przeznaczenie. Ma jednak wiernego przyjaciela, który przywraca mu utraconą wiarę.

Simona nie da się nie lubić. Widz jednak mu nie współczuje, ale z biegiem czasu zaczyna go podziwiać. Tak mały i pokrzywdzony człowieczek ma więcej w sobie siły niż niejeden dorosły.

Obraz Johnssona to film niezwykle równy. Nie ma ty niepotrzebnych scen, a scenariusz nie zbacza z toru. Całe rodziny powinny się na nim dobrze bawić, bo film to na swój sposób mądry i pouczający. Muzyka jest subtelna i gra w odpowiednich momentach. Czasami film jest zabawny, ale i czasem poważny.

Z tego co wiem, sporo w filmie pozmieniano. Sam finał jest zupełnie inny. Fani książki mogą więc być rozczarowani. Myślę jednak, że skoro nad produkcją czuwał sam autor powieści, można przyjąć takie rozwiązania.

W skali od 1 do 5 w kategorii godny polecenia daję mu mocne 4. Jest to mała filmowa perełka, która wzrusza, uczy i daje sporo do myślenia. Nie jest nazbyt cukierkowa, ale też nazbyt moralizatorska.

8/10

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones