PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=398139}
4,4 3 995
ocen
4,4 10 1 3995
Skorumpowani
powrót do forum filmu Skorumpowani

Żeby było jasne, to: po pierwsze – ten film to średniak, jakich wiele; po drugie – nie należę do osób, które bezkrytycznie uznają, że co polskie, to lepsze. Trudno jednak nie zauważyć pewnej lubości z jaką Społeczność FW o wiele gorzej ocenia, może nie najambitniejsze i niepozbawione poważnych niedociągnięć (w tym na ogół bardzo amatorsko wykonanej ścieżki dźwiękowej), lecz porównywalne z licznymi holiłudzkimi odpowiednikami, polskie produkcje. „Skorumpowani” – ocena poniżej 5, „Bitwa pod Wiedniem” – poniżej 3, itd. Tymczasem podobne filmidła, sygnowane przez amerykańskich gigantów branży mają średnie w okolicach 6. Czyżby Łylis, Statham, czy (pożal się boże) Seagal byli zawsze bardziej przekonujący od naszych „macho”. Pewnie są, ale czy aż tak bardzo, czy może trochę razi, że gadają po naszemu, a tamci po yngliszu? Czy pościgi ulicami Chicago są bardziej widowiskowe od pościgów ulicami Warszawy, a łomot i strzelaniny bardziej brutalne i krwawe? Czy też, pytam nieśmiało, odrealnienie polskich produkcji jest dla nas bardziej zrozumiałe niż amerykańskich, gdyż swój grajdołek znamy, a tamtejszy sobie możemy jedynie wyobrazić na podstawie filmów?

pkb_pl

Wiesz, w zasadzie się z Tobą zgodzę, przynajmniej co do części Twojej wypowiedzi i całkowicie co do intencji... o ile dobrze je odczytałem.
Bo zakładam (i taka jest moja osobista opinia na temat filmografii jaką przytoczyłeś), że uważasz, że i jedne i drugie produkcje zasługują na "pognębienie" @:-). A co do aktorów "pożal się Boże" to naraziłbym się na śmieszność gdybym próbował z Tobą polemizować @:-)!
Wracając do twojego pytania i hipotezy jaką postawiłeś to nie wiem czym kierują się ludzie, którzy wykluli się z kompletną nieświadomością tego co ten kraj ze sobą przyniósł do 1990 r. i jedyne co znają to produkcje Marvela, idiotyczne komedie romantyczne, oraz dzieła w których właśnie prym wiodła cała plejada gości których wymieniłeś i wielu im podobnych (choćby jak i ten Olivier Gruner - pamiętam go z "Savate") i przez pryzmat tych produkcji widzą rodzime gnioty. @:-)
Może uznają, że wtórne polskie kino tego typu to coś w rodzaju remake lub któraś tam z kolei część pierwotnego oryginału (podpadnę tutaj wielbicielom neverending story spod znaku "Szybkich i Wściekłych" @;-) ) która z każdym kolejnym numerem stacza sie po równi pochyłej. Czyli niech już Hamerykanie się taplają w tym co sami wyprodukowali i zainfekowali tym cały świat... już chociażby ze względu na wieloletnią rutynę wychodzi im to nieco lepiej niż polskie podróbki marnie silące się na markę made in Holywood.
Ale mam teorię co do Tych uczestników tego forum co to mają nieco więcej wiosen za sobą i pamiętają jeszcze czym mogła się pochwalić polska kinematografia sprzed okresu burzy dziejowej i obalania murów oraz całkowitego przejścia na komercję. Po prostu ten krytycyzm jest przejawem wstydu i frustracji spowodowanych tym w jakich kierunkach podążają i brylują oraz jakimi środkami są realizowane polskie produkcje poczynając od wczesnych lat 90-tych ubiegłego wieku. A przynajmniej większość z tych produkcji, które można by określić jako mainstreem obecnego polskiego kina. @:-) @:-)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones