Ale nie tylko, montaż cieniutko, zdjęcia słabo, klimat z lekka jest, ale to za mało. Szczerze, żałuję, że poszedłem, bo zobaczenie go, odebrało mi coś z mojego dzieciństwa, gdy oglądałem film, a potem czytałem książkę z wypiekami na twarzy. Po wyjsciu wczoraj z kina, wypieków brak, tylko niestrawność.
No właśnie - w porównaniu z książką ten film wypada okropnie nijako. Mając tak dobry materiał wyjściowy, powinni się byli bardziej postarać.
Z uwagi na własny niedosyt, postanowiłam wrócić do powieści - tym razem w wersji oryginalnej. To chyba jedyna wymierna korzyść z tej ekranizacji. :)