Zaskoczył mnie ten film, może nie tyle samą fabułą, co fragmentami. Np. to. że tak wprost, jakby nigdy nic, zostaje powiedziane, że Florian i Bogdan zaprzyjaźnili się w obozie koncentracyjnym. Albo to, jak traktowana jest Krysia. Jakby panowało przyzwolenie (?!) na molestowanie? Najpierw napastuje ją w taksówce nieznajomy, obleśny facet w średnim wieku, chyba wysoko postawiony, później w mig dobiera się do niej pan na przyjęciu w domu jej prawdziwego wuja, a scena, kiedy koledzy ją gonią, jest przeokropna. To wyglądało jak zapowiedź zbiorowego gwałtu! W komedii o nastolatce! I podobało mi się, ze Krysia była taka dziarska, wiedziała, czego chce i jeździła samochodem ;)