Wyśmienite kino sensacyjne ale jakby trochę gorszy film z konwencji Bonda. Doskonała rozrywka ale jednak fabuła niosąca wątpliwości. Pasjonująca akcja ale zbyt duży skręt w kierunku gatunku thrillera.
Do tego trudne do zaakceptowania dla mnie jako fana Bondów dziwne (nawet prymitywne) fabułowe, połączenia z poprzednimi Bondami z Craig'iem i dziwaczny, mało wiarygodny wątek dot. dzieciństwa. Zastrzeżenia także do decyzji obsadowych (np.Waltz, Seydoux) i samej gry aktorskiej niektórych postaci (zwłaszcza Léa Seydoux) Ale to także problem reżyserii. Sporo negatywnych znaków zapytania także odnośnie elementów scenariusza (kwestia logiki i wiarygodności). Zwłaszcza cała sekwencja alpejska.
Za to bardzo ciekawa rola C (Andrew Scott) i udane, zjawiskowe pojawienie się Moniki Bellucci. Na bardzo porządnym poziomie rola Q i akceptowalny M.
Świeże zjawisko Hinxa (Dave Bautista)
Niezwykłym (Bondowym) zjawiskiem jest, że pomimo szeregu wątpliwości i mankamentów jest to film z rodzaju tych, które wciskają w fotel i bardzo angażują widza.
Tu nie chodzi o ogólne i obiektywne odniesienia. Każda seria ma swoją konwencję i poziom. Tu chodzi o odniesienia do konwencji i standardów Bonda (na dodatek tylko filmów z D.Craigiem)