PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=659676}
7,2 158 012
ocen
7,2 10 1 158012
7,2 33
oceny krytyków
Spider Man: Homecoming
powrót do forum filmu Spider-Man: Homecoming

Siłą tego filmu jest to, że w przeciwieństwie do Ant Mana potrafi on sobie poradzić jako autonomiczne dzieło wplecione w większe uniwersum, traktujące o przyziemnych sprawach pośledniejszych "superbohaterów z sąsiedztwa". Człowiek Mrówka nacechowany był bzdurami, skrótami myślowymi, które podważały logikę ciągu przyczynowo skutkowego, a główny bohater wydawał się przypadkowym gościem, który dostał zaawansowany technologicznie strój przez przypadek, a raczej głupotę jego wykonawcy.
Spiderman jest o wiele lepiej wyważony, nie przeciąga struny w stronę śmieszkowania i ma dość czystą i klarowną kompozycję.
Ponadto, startuje ze świetnego progu: oto NY po bitwie z Avengers. Wielkie sprzątanie, w które zaangażowano zwyczajnych szaraków. I taki jest cały film. Gdzieś tam nad głowami wszystkich latają bogowie i herosi, a my nadal musimy mieć co zjeść, płacić podatki i chodzić do szkoły. Spiderman jest więc tutaj gościem z sąsiedztwa, który łapie złodziejów rowerów, wskazuje drogę zagubionym babciom i ściąga koty z drzewa. Być może nigdy nie trafi do Valhalli superbohaterów, ale nie musi, tu mu dobrze, tu jest swojsko, tu go potrzebują.
W tym mikro świecie dramaty jednostki wybrzmiewają lepiej i mimo iż jest w tym filmie dużo śmiechu, to nie odwraca on uwagi od dylematów nastolatka, który założył kostium zbyt wcześniej. Jego urocza fajtłapowatość połączona z twardym kręgosłupem moralnym sprawia, że Spiderman wyrasta na bardzo mocnego gracza w MCU, który może świetnie ewoluować.
Mimo jednak doskonałego usadowienia filmu w uniwersum jest on pełen zbędnych scen i postaci i wydaje się po prostu letnim jednostrzałowcem. Rezygnacja z originu i celowe niewspominanie o wujku Benie śmierdzi robieniem na złość poprzednim twórcom, romans mimo iż podany subtelnie, wydaje się całkowicie zbędny, ponieważ ostatecznie Peter bierze na ramiona ciężar odpowiedzialności, a nie swoją wybrankę, a przemiana podwykonawcy w villaina następuje w ciągu 4 pierwszych minut filmu. W tle pobrzmiewają nuty rozszerzania uniwersum Pająka (zapowiedź Sinister Six, pojawienie się Gargana - Skorpiona, nieszablonowa MJ - hipsterka, która rysuje banię Parkerowi na każdym kroku), gdzieś tam wisi motyw ukrywania tożsamości Petera oraz ojcowski opiekunek Starka. To fajne, nowe, świeże pomysły, ale z perspektywy tego, co już można było zobaczyć w kinie superbohaterskim i kinie w ogóle - wtórne.
Z początku narzekałem na kolejne, zbędne rebootowanie postaci Spidermana, niemniej teraz wydaje się on naprawdę cool postacią, głównie jednak przez to, że pracuej on wewnątrz większego uniwersum. Podejrzewam, że gdyby nie postać samego Irona czy też wzmianki o wielkim świecie demonów i kosmitów za oknem, ten film mógł spłynąć po mnie jeszcze bardziej. Zwłaszcza, gdy wracam pamięcią do scen takich jak np. ratowanie Pająka przez śmieszkowego kolegę czy też szlachetne ratowanie złego przed jego własnym szaleństwem. To już było naprawdę, naprawdę w cholerę razy. I dobra, od czegoś trzeba zaczynać, jasne, ale zwykle na tym się też kończy.

PS: Czekam aż Pająk przejmie pałeczkę i sam zrobi swoich Avengersów do walki z Sinister Six.

PSPS: Oby twórcy poszli w stronę Spiderman TAS, bo tam jest tyle dobrego dla tych filmów!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones