Przepraszam, ale nie widziałem lepszej ekranizacji tej książki! A że książka jest nudna.. no wybaczcie! Nie jest to "Zmierch" z wampirami o diamentowej skórze..
Obejrzalam ten film kolejny raz po bardzo dlugiej przerwie i ciagle podobal mi sie. Moze dlatego ,ze lubie ksiazki tego autora . Po wielu latach myslalam jak bardzo zmienila sie Kuba a Amerykanow nie ma juz prawie na tym ladzie. Jednak walka starego rybaka na morzu wciagala a sceny jego walki z olbrzymia ryba...
Cały film tak naprawdę ratuje Quinn. Sceny na łódce oraz jego rozmowy do ryby itp są zdecydowanie najjaśniejszymi punktami filmu. Zupełnie niepotrzebnie dodano wątek pisarza, który nie ma nic innego do roboty tylko nijakie rozmowy ze zwoją żoną (?) picie drinków i palenie papierosów. Koleś nie robi absolutnie nic...
...i czytelnika. Może faktycznie pokazywanie filmu w szkołach czy też zmuszanie do czytania opowiadania (ale w końcu raczej krótkiego) to nie jest najlepszy pomysł na jaki można wpaść, bo temat jest trudny i bardziej do czucia niż wyuczenia. Nauczyciel musi tu zrobić naprawdę dobrą robotę, żeby wskazać bandzie...
Niedawno skończyłam książkę i przyznam, że nawet mi się spodobała. Oczywiście historia bardziej wciąga poznana 'z papieru' niż z ekranu, ale film nie był znowu AŻ TAK straszny. Były nudne sceny na których zamykały mi się oczy, ale same postaci starego i chłopca wypadły świetnie. Nie można się tutaj spodziewać nie...
Cały film tak naprawdę ratuje Quinn. Sceny na łódce oraz jego rozmowy do ryby itp są zdecydowanie najjaśniejszymi punktami filmu. Zupełnie niepotrzebnie dodano wątek pisarza, który nie ma nic innego do roboty tylko nijakie rozmowy ze zwoją żoną (?) picie drinków i palenie papierosów. Koleś nie robi absolutnie nic...
Albo raczej jak ją rozciągnięto? Właśnie ją przeczytałam jako lekturę i muszę powiedzieć, że ten film pewnie będzie ekscytujący jako człowiek leżący w łodzi.