...i czytelnika. Może faktycznie pokazywanie filmu w szkołach czy też zmuszanie do czytania opowiadania (ale w końcu raczej krótkiego) to nie jest najlepszy pomysł na jaki można wpaść, bo temat jest trudny i bardziej do czucia niż wyuczenia. Nauczyciel musi tu zrobić naprawdę dobrą robotę, żeby wskazać bandzie hormonalnie rozbujanych życiowych rebeliantów o co tu się tak naprawdę rozchodzi. Obawiam się, że w młody wiek jest tu poważną przeszkodą.
Gorzej, jak człowiek dorosły, tak sam z siebie, nie kmini treści. To już poważna dysfunkcja.
Od pierwszego do ostatniego słowa ta na ogół chuda książeczka nie jest nudna. To jakby powiedzieć, że życie jest nudne.