PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=130831}

Szepty w mroku

Saint Ange
5,3 4 324
oceny
5,3 10 1 4324
5,5 4
oceny krytyków
Szepty w mroku
powrót do forum filmu Szepty w mroku

A może to nie tak…

ocenił(a) film na 10

Ja widzę tą historię zupełnie inaczej.

Była sobie dziewczynka (ta z pierwszej sekwencji filmu), mieszkała w Saint Ange. Pewnego dnia, podczas zabawy w ogrodzie, przypadkowo trafiła na stare archiwa sierocińca. Znalazła czarno-białe zdjęcia dzieci, które mieszkały tutaj w trudnych czasach wojennych. Zdjęcia te, były na tyle sugestywne i mroczne, że nie tylko na wskroś przestraszyły dziewczynkę, ale także ją zafascynowały. Dziewczynka myślała o nich bezustannie, rysowała postaci ze zdjęć, może nawet wydawało się jej, że je widzi (zamieszkiwanie w starym domu, gdzie wszystko skrzypi, trzeszczy wpływa na wyobraźnię), aż uwierzyła, że one /złe dzieci/ wciąż mieszkają w sierocińcu. Zaczęła więc opowiadać o nich innym dzieciom mieszkającym w sierocińcu, niektóre uwierzyły, niektóre nie… ale strach „ruszył” w drogę.

I w tym miejscu zaczyna się historia opowiedziana w filmie. Chłopak, który nie wierzy w duchy złych dzieci idzie do toalety. Dziewczynka mu towarzyszy, ewidentnie przerażona. Jej strach powoli udziela się jemu. Decydujący moment, w którym z kranów samoistnie wydobywa się woda po tym jak dzieci opuściły łazienkę, ostatecznie przekonuje chłopaka, że dziewczynka ma rację, że tam „coś” jest.
A przecież to bzdura. Nie ma w tym nic nadprzyrodzonego. Woda zaczyna lecieć z kranów dokładnie w tej samej kolejności w jakiej były one odkręcane przez chłopaka kilka chwil wcześniej. Wtedy, widząc, że woda z nich nie wypływa, oczywiście zapomniał je zakręcić. Po pewnym czasie, jak to w starych, zanieczyszczonych, albo rzadko używanych instalacjach wodnych bywa, woda zaczęła płynąć; z pewnym opóźnieniem, ale na „wezwanie” chłopaka. (niesprawność tych instalacji została zresztą potwierdzona kilka scen później)
Niestety chłopak nie poddał wydarzeń tak dokładnej analizie i zasugerowany przez dziewczynkę i okoliczności przyrody dał się ponieść swojej wyobraźni. Był już pewien, że dziewczynka ma rację, że tam „coś” jest, tam za lustrem „coś” się czai. Z sercem w gardle, pchany ciekawością, podążał ku temu… co spowodowało tragiczny w skutkach, ale zupełnie banalny i niewinny, wypadek.
Nasza dziewczynka, od której wszystko się zaczęło, która nie była bezpośrednim świadkiem wypadku, dostała kolejny dowód na istnienie „złych dzieci”, które są niebezpieczne, które zabijają.

I tak dochodzimy do kolejnej ofiary paranoi nakręcanej nieumyślnie przez małą dziewczynkę. Główna bohaterka filmu, która przybywa do sierocińca Saint Ange do pracy jest tak mocno podatna na wpływ dziewczynki, ponieważ niesie na sobie brzemię strasznych przeżyć. Ofiara zbiorowego gwałtu, którego owoc nosi w sobie, łatwo wierzy słowom wypowiedzianym przez dziewczynkę na pożegnanie: „Uważaj na złe dzieci”. Niechciane dziecko, które również traktuje jako „coś złego”, tym bardziej motywuje ją do znalezienia dowodów ich istnienia. I dowody takowe znajduje, trafiając niejako na te same ślady, na które trafiła dziewczynka. Znajduje stare archiwa sierocińca, poznaje strzępki jego mrocznej historii, natrafia na rysunki przedstawiające „złe dzieci” (jak przypuszczam narysowane przez dziewczynkę i stanowiące niemalże kopię archiwalnych zdjęć, co potwierdza, iż dziewczynka nigdy nie widziała rzekomych duchów, a opierała się jedynie na dokumentacji, że tak powiem fotograficznej)… i dowody te w połączeniu z klimatem opuszczonego budynku, w połączeniu z problemami psychicznymi, w połączeniu z problemami fizycznymi oraz w połączeniu ze strachem czy niepokojem przekazanym (o ile można tak powiedzieć) przez dziewczynkę, powodują, że główna bohaterka pogrąża się w szaleństwie.

Aby nie być sama. Albo żeby dostać kolejne potwierdzenie na prawdziwość chorej iluzji, główna bohaterka wciąga w nią Judith (ostatnie dziecko sierocińca), która wpada w sidła szaleństwa jak w masło, ponieważ jest, nie omieszkajmy tego powiedzieć, całkowicie szalona. W ryzach rzeczywistości i normalności trzymają ją lekarstwa, które regularnie musi zażywać. W chwili gdy przestaje je brać, całkowicie poddaje się wizji głównej bohaterki i razem ruszają w długą drogę wprost do paszczy szaleństwa.

No i tu w zasadzie dochodzimy do finału, w którym reżyser zgrabnie oszukuje widza, narzucając mu szaleństwo głównych bohaterek, zarażając go wizją, którą wcześniej one same zostały zarażone przez niczego nieświadomą (a może świadomą) dziewczynkę.

Wydarzenia tamtej nocy oglądane z perspektywy głównej bohaterki, choć w oczywisty sposób zupełnie nierealne, widz przyjmuje jako prawdziwe. Jako coś co się naprawdę wydarzyło, jako coś co ona oczywiście przeżyła tuż przed swoją śmiercią. Ale prawda jest taka, że jest to szalona wizja szalonego umysłu głównej bohaterki, której wrażliwość nie zniosła tak drastycznych przeżyć. Może jej umysł bronił się przed rzeczywistością, w której miałaby począć dziecko zbiorowego gwałtu, a może po prostu (tak jak wcześniej) zainspirowała go dziewczynka i specyficzny klimat Saint Ange.

W każdym bądź razie, gdy dyrektorka sierocińca znajduje ciało głównej bohaterki, dostajemy ewidentne potwierdzenie tego, iż wszystko co widziała ona tamtej nocy przed śmiercią było wytworem jej wyobraźni.

No tak, ale zostaje nam Judith, która przecież jest świadkiem… jest naocznym świadkiem tego, że główna bohaterka, jej narodzone dziecko oraz stadko „złych dzieci” wciąż pomieszkują w sierocińcu, czego dyrektorka, kucharka i wszyscy inni nie są świadomi.

Więc o co chodzi? Co jest prawdą?
Tak jak napisałem wcześniej. Judith ma problemy psychiczne, jedynie lekarstwa trzymają ją w ryzach normalności. Lekarstwa, które odstawiła ona na wyraźną sugestię głównej bohaterki, przekonana, że są one „złem” którym karmi ją „zła” kucharka… są tutaj kluczem. Judith odstawiając leki przyjmuje wizję głównej bohaterki i dlatego widzi to co widzi…
A widz sam musi zadecydować czy wierzy w zeznania takiego świadka.

Według mnie film Pascala Laugiera jest znakomity. Wykracza daleko ponad standardy typowego kina. Kluczem do jego zrozumienia… w mojej skromnej opinii… jest przyjęcie, że nie wszystko co zostaje pokazane musi być prawdą. Że wydarzenie pokazane z subiektywnej perspektywy jednego z bohaterów, trzeba zweryfikować, tak jak weryfikuje się zeznania świadków. Bo może świadek nas okłamuje… albo jest szalony.

Pozdrawiam. :)

ocenił(a) film na 6
JackieEs

Bardzo ciekawa analiza. Powiem szczerze, ze po obejrzeniu po czesci rowniez tak to widze. Chociaz przyznam sie, ze w trakcie ogladania dalam sie wciagnac w gre rezysera.
Jednak nie dokonca sklonna jestem sie zgodzic ze sprawa Judith. Wydaje mi sie, ze przesladowaly ja koszmary tamtych dzieci a nie same dzieci jak to by sie wydawalo. A tabletki ja uspakajaly, dlatego, ze je odtawila ciagle pamietala o tych dzieciach. Troche uproszczone ale tak to ja widze ;)
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 10
panny_lane

Słuszne spostrzeżenie. Tylko, że po odstawieniu leków jej wspomnienia przybierały niemalże realistyczną formę.
Z drugiej strony, może po opuszczeniu murów Saint Ange, przekonana, że teraz Anna "zaopiekuje się" dziećmi, Judith pogodzi się z koszmarami przeszłości i będzie mogła żyć normalnie. Kto wie?

ocenił(a) film na 6
JackieEs

I wlasnie dlatego ten film jest taki intrygujacy... ;)

JackieEs

świetna interpretacja! tak właśnie było! :-)

ocenił(a) film na 7
JackieEs

Bardzo podoba mi się Twoja interpretacja. Dzięki niej postanowiłam obejrzeć ten film raz jeszcze.

ocenił(a) film na 8
JackieEs

Świetna recenzja w 100% zgadza się z tym, co było w filmie i tym, co zaplanował sobie reżyser.
P.S. Jeśli ktoś zna tytuły filmów w podobnym klimacie to proszę o ich przesłanie do mnie.
Pozdrawiam

JackieEs

W sumie by pasowało bo na koniec filmu rzeczywiście Judith idzie na górę wyrzuca tabletki ,wraca i slyszy jak ktoś wypowiada jej imię wchodzi do pokoju i widzi główną bohaterkę otoczoną dziećmi .Recenzja rewelka ta osoba musi być chyba jakimś polonistą :-)

ocenił(a) film na 6
JackieEs

Gdybym nie przeczytała tej recenzji w ogóle nie rozumiałabym tego filmu. Dzięki więc.

ocenił(a) film na 3
JackieEs

bardzo ciekawa i przekonująca interpretacja, ja jednak odniosę się do ostatniego akapitu

"Według mnie film Pascala Laugiera jest znakomity. Wykracza daleko ponad standardy typowego kina. Kluczem do jego zrozumienia… w mojej skromnej opinii… jest przyjęcie, że nie wszystko co zostaje pokazane musi być prawdą."

Według mnie film jest nudny. Momenty dłużyzny starają się budować klimat, ale w efekcie nadają temu gniotowi niezwykłą toporność. Film polega na tym, żeby bohater walczył z przeciwnościami losu. Problem w tym, że tych przeciwności losu w tym filmie nie ma. Nie ma w nim wyraźnego wroga, bo którzy by nim był? Troskliwa kucharka Helenka? Szalona Judith, która zaprzyjaźnia się z Anną? A może siostra Francard, której w tym filmie prawie nie ma? Poza tym, albo coś ominąłem, albo motywy postępowania Anny, nie zostały wyjaśnione. Dlaczego ona weszła do tej windy, dlaczego ona "musi wiedzieć"? I jeśli już jesteśmy przy głównej aktorce, nie wiem co jej powiedział reżyser, ale przez całe 100 minut chodziła z taką samą miną.

Na plus zasługuje scenografia i końcówka filmu. Wtedy nareszcie wiadomo było, kto jest głównym antagonistą, kogo należy się bać.

SPOILERY!!!

"Że wydarzenie pokazane z subiektywnej perspektywy jednego z bohaterów, trzeba zweryfikować, tak jak weryfikuje się zeznania świadków."

Przykład "Usual Suspects" (Podejrzani) pokazuje, że nawet to nie jest skuteczne ;)

Podsumowując lepiej obejrzeć "The Others" (Inni) niż to coś. Ode mnie 3/10

ocenił(a) film na 8
JackieEs

Pomysł^ ciekawy, ale obawiam się że to tylko jedna z możliwych interpretacji. Parę rzeczy niespecjalnie do niej pasuje.
No cóż, nie oglądałem zbyt uważnie i np. nawet nie wiedziałem, że Anna była ofiara gwałtu. Jednak to, że bohater słyszy głosy i coś „czuje”, a na końcu spotyka coś ponadnaturalnego od czego ginie lub nie, mamy niemal w każdym horrorze, więc o każdym można by napisać, że wydarzenia były tylko wytworem wyobraźni protagonisty.
Poza tym Anna NAPRAWDĘ odkryła podziemne laboratorium, bo w takim na końcu znaleźli jej ciało dyrektorka z pomocnikiem (choć weszli jakąś inną drogą, a ona zjechała tam towarową windą medyczną i zdecydowanie zbyt nisko – długość szybu, wydarzenia w windzie, zakurzone laboratorium dla niej w czyściutkiej bieli – wszystko to wskazuje na nierealność zdarzeń co najmniej od tego momentu).
Skąd zresztą w wyobraźni małej dziewczynki, a następnie Anny, jakaś dziwaczna dokumentacja medyczna, sugerująca eksperymenty? Chyba że była ona prawdziwa. Raczej nie tak robi się filmy, wskazujące tylko na urojenia bohaterów. Znacznie bardziej prawdopodobne jest, że ośrodek naprawdę skrywał jakąś mroczną tajemnicę z czasów wojny.
Zaś lekarstwa w latach 50-tych absolutnie jeszcze nie posiadały takiej skuteczności, by jakieś głupie 2 pigułki dziennie „przywracały do rzeczywistości” osobę chorą psychicznie i żyjącą w urojonym świecie.

A już dwie rzeczy nie pasują mi zupełnie do żadnej z interpretacji, ani tej^, ani takiej że to wszystko „prawda” (patrz post usera „majki” http://www.stopklatka.pl/film/film.asp?fi=22676&sekcja=opinie ):
1. Przed odkryciem ukrytych pomieszczeń bohaterka spada z tego dziwnego postumentu, z którego na początku filmu upadł dzieciak, zabijając się. Dziewczyna w ciąży wali plecami i głową o podłogę z dużej wysokości, po czym... wstaje sobie jak gdyby nigdy nic i reżyser już do tego w ogóle nie powraca.
Ona już wtedy powinna się zabić lub przynajmniej stracić przytomność/poronić itd., zaś cała reszta mogła dziać się w jej głowie. Pytanie tylko, kto ją wtedy zwiózł na dół? Judith?
2. Na samym końcu filmu, już po scenie z nagą Anną i dziećmi, Judith widzi pokój bohaterki – niezamieszkały, wszystko okryte pokrowcami, a na podłodze stoją dwie nie rozpakowane w ogóle walizki Anny!
Czyli, że wszystko to nastąpiło zaraz po jej przybyciu? Nie zdążyła w ogóle zamieszkać i rozpakować się?

P.S. Która w końcu utopiła kotki? I po co? Przecież to nie prywatny dom, oni wkrótce wyjeżdżali i koty mogły sobie spokojnie żyć w dziczy. Wydaje mi się, że to raczej symbol tego, jak tam w czasie wojny traktowano dzieci.
P.S.2. Dlaczego baseny z trupami dzieci? Nie pasuje to ani do kiepskiego leczenia i śmierci wielu w złych warunkach wojennych, o czym mówiła Helena, ani do „eksperymentów” na dzieciach.

Jak już pisałem, niezbyt dokładnie oglądałem początek i nie wiem na ile realne były sceny wyprowadzki i remontu, po których nagle w całym domostwie pozostały tylko 3 osoby (i brak śladów świeżego remontu).
A może mamy tu przesunięcie planów czasowych i bohaterka to w rzeczywistości ta mała dziewczynka, która po kilkunastu latach w ciąży wraca do swojego dawnego ośrodka jako pracownica (której wszyscy się dziwią, że zechciała na takie zadupie przyjechać)?

ocenił(a) film na 8
Martinn

I jeszcze przypomina mi się jedna rzecz, wskazująca na "realność" pokazywanych wydarzeń - ostra reakcja dyrektorki na poszukiwania Anny w tej kapliczce na uboczu. Pod koniec rozmowy powiedziała wręcz coś takiego, że zbyt wścibskie dziewczyny mogą źle skończyć.
Oczywiście podobna była również reakcja "dobrej i serdecznej" Heleny, kiedy Anna i Judith próbują coś odkryć w łazience.
Niemal na pewno w tym filmie chodzi o brzydkie tajemnice z czasów wojny, ukrywane przez ostatnie osoby z personelu.

ocenił(a) film na 10
Martinn

Martinn, nie chce mi się Ci wszystkiego tłumaczyć. Sam przyznajesz, że nie oglądałeś filmu uważnie, nie zauważyłeś nawet informacji o tym, że główna bohaterka była ofiarą gwałtu... a wysnuwasz pytań i uwag na całą stronę? To że w czasie wojny w Saint Ange umarło wiele dzieci i istnieje cała dokumentacja nie jest wymysłem bohaterki... to jest jeden z wielu czynników wpływających na jej postrzeganie rzeczywistości i na wygląd jej halucynacji. Jeśli chcesz dyskutować o filmie to zobacz go chociaż raz uważnie i chociaż raz uważnie przeczytaj moją interpretację.
pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
JackieEs

Ależ przeczytałem, zarówno to, jak wszystkie chyba ciekawsze posty pod filmem.
A w tv zawsze można coś przeoczyć, ale i dowiedzieć się o tym potem z dyskusji na Filmwebie.

Jednak całkiem sporą część filmu obejrzałem dosyć uważnie i z tego, co kojarzę, Twoja interpretacja niespecjalnie mnie przekonuje. Jak również inne pojawiające się tutaj głosy, że wszystko - łącznie ze "złą" historią ośrodka - to tylko urojenia bohaterki.
Natomiast Ty z kolei nie przeczytałeś zbyt uważnie - ja sam nie przychylam się do końca żadnej hipotezy, piszę o różnych tut. pomysłach, nie tylko o Twoim, a że formułuję pytania - moje prawo. Spróbuj, mądralo, na nie sensownie odpowiedzieć. Szczególnie na to z walizkami.

Chyba jednak mogło tu chodzić o coś więcej, niż tylko psychiczne reakcje obu dziewczyn plus dziewczynki - niech będzie, że na tle jakichś traumatycznych przeżyć Judith z czasów wojny, skoro przynajmniej co do tego jesteśmy zgodni - albo sprawa, komu w filmie można wierzyć. Do Twojej interpretacji nie pasuje kilka konkretnych faktów oraz zakończenie (a w zasadzie dwa zakończenia, bo to z walizkami jakby ujmuje wszystko w jeszcze jedną klamrę). Nie jestem zwolennikiem reżyserów "oszukujących widza". Pozostawiających pole do interpretacji, tak, ale nie oszukujących poprzez sceny celowo fałszywe, a nie wiadomo z czyjej perspektywy oglądane (nie wiadomo wtedy, co jest szaleństwem Anny, a co Judith i na ile prawdziwe są sceny z osobami postronnymi) – zobacz np. podobny problem pod "Haute tension".

Zwracam uwagę na jeszcze jedną rzecz – jeżeli wszystko odbywało się "naturalnie" i jedynie w głowach dwóch bohaterek, to jakoś zbyt łatwo Ledoyen odkryła wszystkie tajemnice. Tylko jakieś słowa małej dziewczynki i strachliwe zachowania wariatki, a ta odnajduje błyskawicznie ślady i dowody nie wiadomo czego oraz ukryte dokumenty, przejścia i pomieszczenia. Wcześniej mieszkały tam długo setki ludzi i NIC! Zaś przynajmniej część z jej odkryć musiała być REALNA, bo znalazła się przecież fizycznie w podziemiach i została tam po wszystkim odnaleziona.
Scena przedostatnia (duchy Anny i dzieci) mogła pochodzić wyłącznie z wyobraźni Judith (wyrzuciła ona pigułki, czyli była w tym momencie wariatką, okey;), ale scena ostatnia (walizki) do tego nie pasuje, reżyser zaś nie powinien umieszczać jej bez potrzeby. Celowo więc na końcu ujął wszystko w nawias i dopuścił co najmniej dwie różne możliwości – druga taka, że Anna "naprawdę" poczuła w tym budynku coś dziwnego.
Przy czym 1. to wcale nie wyklucza szaleństwa obu dziewczyn i związanej właśnie z nim szczególnej wrażliwości (dlatego właśnie Judith na końcu zobaczyła, co zobaczyła) oraz kilku możliwych interpretacji, 2. jak pisałem żadna nie pasuje mi całkowicie – można się jeszcze zastanawiać nad innymi (Anna tą dziewczynką, Anna wcale nie istniała, a wszystko to wyobraźnia Judith itp.).

P.S. Chyba za bardzo skupiasz się na początku filmu – gdzie rzeczywiście pozorne wydarzenia nadprzyrodzone można łatwo wytłumaczyć (jak zresztą początkowe wydarzenia w większości horrorów), a za mało na końcówce, gdzie już nie wszystko do takiej naturalistycznej koncepcji pasuje.

ocenił(a) film na 7
Martinn

"Zdyskredytowałeś się jako wiarygodnego recenzenta". Ludzie nie bądźcie śmieszni, aż żal czytać takie pseudo inteligentne bzdury. Ja też ominęłam początek i nie wiedziałam, że Anna padła ofiarą zbiorowego gwałtu, chociaż tego, że została zgwałcona można się było domyślić.
Zamiast odwracać kota ogonem moglibyście odpowiedzieć na pytania i wątpliwości Martinna, skoro jesteście takimi spostrzegawczymi i uważnymi widzami.

Martinn

Trzeba mieć niezły tupet żeby z już na wstępie przyznawać, że nie oglądało się filmu 'zbyt uważnie' a potem mimo wszystko go całego analizować...

że tak powiem, na dzień dobry strzeliłeś sobie w stopę tym wyznaniem i z miejsca zdyskredytowałeś się jako wiarygodnego recenzenta.
W przyszłości, analizuj filmy na których nie wychodziłeś parzyć herbaty... poco mają innym ręce opadać przy takich znawcach.

PS: a analiza założyciela tematu bardzo trafna i wnikliwa.

ocenił(a) film na 8
Askortt

Trzeba mieć niezły tupet, żeby czepiać się człowieka, który uczciwie przyznaje na czym się opiera, samemu nie przeczytawszy (lub nie zrozumiawszy) nawet obu jego postów.

Interpretacja b. ciekawa, nie mówię że nie, tylko że nie wszystko do niej pasuje (co widzi nawet człowiek, który całości uważnie nie oglądał;).

Martinn

Podtrzymuje swoje zdanie:
jeśli nie oglądało się filmu 'zbyt uważnie' można o nim co najwyżej wyrazić subiektywną opinię w rodzaju: podobał mi się/nie podobał mi się ( z czego to drugie jest raczej bardziej oczywiste skoro zabrakło ochoty na uważniejsze śledzenie – jednak bynajmniej nie odmawiam tu prawa do własnego zdania )

Do wnikliwszej analizy niezbędna jest pełna uwaga, ale może to tylko dla mnie jest logiczne.
To jak by książki analizować z pominięciem losowych stron...

ocenił(a) film na 7
Martinn

Najpierw zaznaczę, że moim zdaniem JackieEs bardzo trafnie całość zinterpretował.

Co do pozostałych twoich niejasności, praktycznie na wszystkie pytania które zadałeś otrzymujemy odpowiedź w samym filmie.

Jednak odniosę się do tych, co do których nie znalazłeś wskazówek w streszczeniu z tematu ( szkoda, że ich numerycznie nie rozplanowałeś, byłoby łatwiej odpowiedzieć )

1 .) Kocięta – utopiła je Anna. W celu zwrócenia Judith przeciwko Helenie, zresztą kucharka sama to widzowi wyjaśnia w jednym z końcowych dialogów...

2. ) Dokumentacja – prawdziwa, zresztą JackieEs już się do tego odniósł.

3 .) Upadek – Chłopiec upadając uderzył głową o krawędź bodajże umywalki obok. Anna upadła na plecy, jednak pisałeś, że nie doznała obrażeń – przeciwnie – prawdopodobnie ten upadek w konsekwencji spowodował poronienie ( tyle, że dziewczyna pod wpływem stresu/adrenaliny dopiero później zauważyła, że krwawi ).

4 .) Lekarstwa – one nie 'przywracały do rzeczywistości', Judith nawet po nich pozostawała częściowo w świecie swoich fantazji, jednak one je tłumiły, otępiały jej zmysły, uspokajały.

Proszę, tu możesz uzyskać więcej informacji na temat leków neuroleptycznych, np.:

„Leki neuroleptyczne (neuroleptyki) to grupa leków wprowadzona we wczesnych latach pięćdziesiątych która znalazła zastosowanie w leczeniu chorób psychicznych, zwłaszcza schizofrenii - wykazują działanie przeciwurojeniowe, przeciwomamowe, przeciwlękowe i hamujące pobudzenia.”

http://online.synapsis.pl/Podzial-lekow-psychotropowych/Leki-neuroleptyczne.html

5. ) Laboratorium (?) - zwróć dokładną uwagę jak wyglądało miejsce znalezienia ciała. Piwniczny korytarz, rury od kotłowni, ciemność, brud...
Praktycznie cała scena w owym 'sterylnym, olśniewająco czystym, białym laboratorium' rozgrywa się jedynie w rozchwianym emocjonalnie umyśle bohaterki.

Reżyser już pod koniec daje wyraźną podpowiedź, rozgraniczając wizualnie świat realny od wyobrażonego. Ten pierwszy jest ciemny, brudny, enigmatyczny, temu drugiemu towarzyszy mnogość detali
( wbrew pozorom bardzo częste przy halucynacjach i urojeniach, gdzie mózg automatycznie wypełnia wszelkie luki szczegółami – stąd te makabryczne zjawy, w oślizgłych wannach z dziwnymi oczami – jakim niby eksperymentom miałoby to służyć ? Prędzej bohaterka wyobraziła sobie coś co ją przerażało – dzieci okryte śluzem wyglądały prawie jak jakieś upiorne płody )

6.) Zakończenie – Tu wyjaśnienie jest prozaiczne: pokój jest wysprzątany ponieważ Anna już w nim nie mieszka. A walizki ? Jej, rzeczy po prostu zostały do nich spakowane ( może w celu odesłania jakimś krewnym, to naprawdę nie jest istotne ).

Skupiłeś się na niewłaściwym elemencie tej sceny. Reżyser prawdopodobnie chciał jeszcze raz zasiać wątpliwości w umyśle widza: najpierw pokazując widzianą oczami Judith odrealnioną scenę Anny wśród dzieci, potem gdy Judith odchodzi widzowi ukazuje się jedynie pusty pokuj, wysprzątany i opuszczony... takie finalne otwarcie bramy dla interpretacji, który punkt widzenia widz ostatecznie obierze ( moim zdaniem wątek nadnaturalny jednak w tym filmie był jedynie wytworem wyobraźni )

PS: swoją drogą, wracając do Laboratorium. Czy w ogóle jakieś istniało i czy oraz kto przeprowadzał w nim jakieś ponure eksperymenty - nie mam pewności, ale raczej wątpię.

Wydaje mi się, że ze słów kucharki bardziej można wywnioskować, iż okres wojny był dla sierocińca krańcowo trudny, zbyt wiele dzieci, dwóch lekarzy... niewielu z podopiecznych udało się ocalić, pewnie sporo chorowało, zapewne brakowało, lekarstw, jedzenia...

To co Anna prowadzona przez Judith ( która zapamiętała jedynie, że w niejasnych okolicznościach do łaźni prowadzono niektóre dzieci ), znalazła za lustrem, według mnie było czymś w rodzaju 'umieralni'. Albo wręcz miejscem gdzie odsyłano 'nadwyżkę' dzieci ( prawdopodobnie te słabsze czy chore ). Strzykawki, łóżka – przywodzą na myśl jakąś formę eutanazji... tłumaczyłoby to wyrzuty sumienia Helenki, jej chęć zapomnienia, defensywne tłumaczenia - prawdopodobnie nie widziano wtedy innego wyjścia.

PS.2.: lubię intrygujące filmy, które wyzwalają w ludziach chęć dotarcia do sedna sprawy przedstawionych zdarzeń, budzące chęć podejmowania własnych interpretacji :)

ocenił(a) film na 9
Prozalina

Dobre uzupełnienie. Film jest o mieszance obsesji, szalenstwa i krzywd jakie ludzie moga sobie wyrządzić nawzajem. Anna duzo wie o zlych ludziach.
Ale zli ludzie byli tez w sierocincu. Jednym z kluczy jest znaleziona karta pomiarów antropometrycznych. Prawdopodobnie dzieci "zza szyby" byly dziecmi zydowskimi. Uroda i imie Judith tez wskazuja na zuydowskie pochodzenie.Francuski rzad Vichy kolaborowal z faszystami. Takich placowek gdzie pracowali koledzy dr.Mengele bylo wiele. Oddalony od cywilizacji sierociniec doskonale nadawal sie na roznego rodzaju eksperymenty, czesto bylo to sprawdzanie nowych lekarstw, czy dzialania środków chemicznych. Stad rozne nietypowe urazy oczu, twarzy itd. Zuzyte dzieci byly usuwane. Dyrektorka skrzetnie zabrala wiekszosc dokumentacji. Pytanie czy byla w to zamieszana Helena, ktora okazuje sie w sumie najbardziej normalna i orzyjazna postacia? Bardzo dobry film, zachowanie Anny wcale nie bylo niezrozumiale. Jak to w polowie filmu stwierdziła Helena - a moze Ty nalezysz do tego samego swiata co Judith? Jesli tak to nie wciagaj jej glebiej (cytuje z pamieci). Niestety ogarnieta obsesja i paranoja Anna, po dosc traumatycznych przezyciach sama nie daje rady i pociaga tez Judith do nawrotu urojen.

ocenił(a) film na 10
JackieEs

osobiści uważam, że "złe dzieci" nie były tyle wytworem wyobraźni co energią zmarłych wychowanków sierocińca odczuwaną przez główną bohaterkę, psychicznie chorą Jutith i tą małą dziewczynką pokazaną na początku. moim zdaniem wyżej wymienione postacie były kimś w rodzaju w medium. mimo, że na końcu pokazano, że "złe dzieci" nie są prawdziwe sądzę, że miało to zmusić widza do zastanowienia się nad sensem filmu..

ocenił(a) film na 8
JackieEs

Po zobaczeniu oceny filmu "Bunkier SS" nie miałem wątpliwosci że ocena "Szeptów w morku" będzie bardzo podobna. Niestety nie myliłem się. W obydwu produkcjach mamy do czynienia z tym samym, nas i bohaterów straszy coś czego w rzeczywistości (i najprawdopodobniej nie tylko w rzeczywistości) nie ma. Obrazowo ten cytat bardziej pasuje do pierwszego z wymienionych przeze mnie filmów ale i tutaj jest bardzo trafny: "Im dłużej wpatrujesz się w otchłań, tym bardziej otchłań zaczyna wpatrywać sie w ciebie" - F. Nietzsche.

ocenił(a) film na 3
JackieEs

Na początek od razu przyznaje że nie lubię tego rodzaju filmów z motywem dzieci ( Sierocińca na pewno oglądać nie będę, dla mnie sama nazwa jest straszna:) ) "Szepty.." obejrzałam zupełnie przypadkiem włączając TV. W zasadzie w filmie "odrażająca" była końcówka, wydaje mi się że można lepiej było zakończyć film, ale pomijając moje upodobania i odczucia uważam że Wasze spostrzeżenia są intrygujące. Ciekawe założenie założyciela wątku, aczkolwiek można by się dopatrywać niedowiedzeń - jakby dyrektorka i kucharka wiedziała że jednak w starym budynku coś się dzieje z powodu dawnych wydarzeń. Bardzo trafna uwaga z walizkami głównej bohaterki - czyżby wszystko trwało tylko chwilę i tylko w jej głowie? Ale po jasną cholerę wsiadała do windy? Co się w tej windzie wydarzyło? Dlaczego tak dokładnie widziała pomieszczenia "lekarskie"? Przecież żadnej dokumentacji na ten temat chyba nie było?Dlaczego widzi akurat wanny? ( już nie wspomnę o motywie z kotkami) Dlaczego miała urojenia widząc dzieci jeśli były to tylko jej wyobrażenia lub dlaczego "złe dzieci" upatrzyły sobie ją i w jakim celu? żeby odebrać jej dziecko i życie jej samej ( żeby zajęła się nimi?) ? Motyw porodu i późniejsze sceny zepsuły zakończenie.
Na dwoje babka wróżyła..:) chyba jednak przychylam się do wersji założyciela wątku. Końcówka w typie "straszny horror" kiedy główna bohaterka siedzi wśród dzieci ze swoim noworodkiem i ma paskudną zaćmę zupełnie bez sensu. Już lepiej by wyszło gdyby wyglądali wszyscy "normalnie" w miarę możliwości. Lubię filmy niedowiedzeniami, ale tu chyba ich było dla mnie za dużo.

dodam jeszcze że wg mnie bardzo dobrze odegrała swoją role Judith - Lou Doillon , znacznie lepiej od drewnianej bohaterki.

ocenił(a) film na 8
JackieEs

bardzo ciekawa interpretacja, za pierwszym razem widziałam film tylko od połowy, wiec tym bardziej odebrałam wszystko co było w nim pokazane dosłownie.

ocenił(a) film na 6
JackieEs

świetna interpretacja, dziękuję ;)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones