Miałem wątpliwą przyjemność zapoznać się z tzw. instalacją "Krew poety" wszerz i wzdłuż i nawet pojedynczy krótki filmik tego "dzieła" to było dla mnie zbyt dużo. Gratuluję ludziom, którym udało się wytrzymać 2-godzinny seans. To jeden wielki pretensjonalny bzdet. Ciąg bezsensownych obrazów, do których można dorobić dosłownie KAŻDĄ filozofię i udawać, że to wielkie dzieło... Tylko po co? :/