hmmm
dobra, dziecko zrodzone ze skały (natury) - ładnie.
tarcie o siebie skał z pocztówki - też ok.
nawet ten seks z brodatym gościem w namiocie i spadające z okien świerszczyki mogły być.
ewentualnie ta mała niby-orgia w lesie (haha, przypomniał mi się "Pan Tadeusz")- też może być.
ale wszystko razem - brzydko, byle jak, za długo, bez sensu. taka prawd, że tego filmy wyłazi totalny bezsens i jeżeli jakiś new york uznał to za film ciekawy, bla bla o przekroju mózgu, to w sumie trochę mnie pocieszyli - łatwo wcisnąć komuś artystyczny bełkot, to i może mi się uda w przyszłości:). nawet bileter z "Wisły" dziwił mi się, że nie wyszłam w trakcie filmu.....
tak jeszcze na marginesie - pokazywanie ciągle tych samych świrów z psychiatrycznego totalnie nudzi