film taki beznadziejny, że aż śmieszny ( szczególnie jak się go ogląda z kimś, można się nieźle pośmiać). film z gatunku dno jakich mało, ale szpikulec to kozak postać, te jego ruchy - dawno się tak nie uśmiałem oglądając ten film (oglądałem ostatnie pół godziny filmu). a końcówka - mistrzostwo świata :-)
Zgadzam się, kreacja tytułowego szpikulca była mistrzowska. Ale według mnie najśmieszniejsza scena to pełzająca "fanka horroru" i moment, w którym obściskująca się parka ją zauważyła.
Jedyny plus to ładna aktorka grająca Lisę, ale przecież nie o to chodzi w horrorach.
Dawno nie widziałem takiego shitu.
A tak przy okazji jakie filmy z gatunku kiczowatych polecacie?