Przynam się,że nie znam się specjalnie na filmach Bergmana,ale postanowiłem sięgnąć do jego twórczościi.Bardzo podobała mi się "Siódma pieczęć",choć przed projekcją miałem obawy czy tak będzie.W "Tam, gdzie rosną poziomki" zaciekawiła mnie sama tematyka. Ujęła mnie gra aktorska jak również uroda szwedzkich aktorek.Nie moge powiedzieć,że obraz w pełni zrozumiałem,ale może o to chodzi,żeby zobaczyć ten film kilka razy i zastanowić się nad nim ponownie.W końcu jest to kino,które nie podaje wszystkiego na talerzu.