PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31670}

Tam, gdzie rosną poziomki

Smultronstället
7,9 32 034
oceny
7,9 10 1 32034
8,4 32
oceny krytyków
Tam, gdzie rosną poziomki
powrót do forum filmu Tam, gdzie rosną poziomki

Widzialam go 2 lata temu i wiele juz nie pamietam, ale pamietam wrazenie... niestety obojetne. Zupelnie jak ten profesor... Ani zachwytu, ani tez gwizdu (nie jestem ignorantem;). Ładny wizualnie: podobalo mi sie nawiazanie do obrazu Chirico w wizji profesora; zdjecia zaskoczyly nowatorstwem jak na ówczesne czasy. Tyle z milych niespodzianek.
Pare osob nie wysiedzialo seansu, wyszlo z kina. Ja dosiedzialam, ale beznamiętnie. Film, jak mozna sie bylo spodziewac, byl nudnawy. Ale rozumiem, iż na pewno nie bez powodu mowi sie tu o arcydziele. Dlatego, gleboko zainteresowana i na parwde z mocną chęcią dostrzezenia geniuszu Bergmana, prosze aby ktos mi wyjasnil dlaczego tak bardzo cenicie ten film. Prosze, zeby o nie byly lakoniczne wypowiedzi czy streszczenia dystrybutora... to juz czytalam ;)

Z tym nawiązaniem do Chirico to chyba zbyt daleko idąca interpretacja. Jeśli będę miał więcej czasu, to z chęcią spełnię Twoją prośbę i napiszę kilka zdań na temat filmu. Pozdrawiam.

użytkownik usunięty
lapkaKot

Bylam na dkf-ie na tym seansie i nie tylko ja mialam takie skojarzenie

ocenił(a) film na 10

"Film, jak mozna sie bylo spodziewac, byl nudnawy." Taa szczegolnie w czasach nieustającego audiowizualnego karnawału i bezrefleksyjnych widowisk. Możliwe, że to jest twój problem, bo skoro zasiadasz do seansu z takim nastawieniem, to później możesz mieć problem z odbiorem myśli autora. Opisałaś swoje wrażenia odnośnie formy filmu, a treść jakoś pominęłaś, wiec polecam obejrzeć jeszcze parę razy i przyjrzeć się tej drugiej, istotniejszej stronie. Ja nie zamierzam nikogo przekonywać, że to arcydzieło, bo film i w ogóle sztuka, to jest coś czego nie da się tak do końca obiektywnie ocenić.

użytkownik usunięty
nieromeq

zły dzień??? ZNP???

Do kogo to mówisz? Nie oglądam Transormersów, a najbardziej kultowy film małoletnich fanów kina niezależnego - "Requiem dla snu" - uważam za efekciarstwo zrobione jedynie dla efekciarstwa.

Jeśli chodzi o przesłanie film mnie nie poruszył, nie dotknął, nie zaciekawił. Carpe dien, żyj, bo inaczej obudzisz się jako żywy trup w podeszłym wieku, z pustką i żalem... jakoś to już wcześniej wiedziałam ;)

Co do formy, jaki jest sens w wykorzystywaniu medium, jakim jest film, skoro nie korzysta się z jego możliwości? Dlatego podziwiam formę, ona tez się składa na całość.

Pozdrawiam i życzę więcej życzliwości dla innych.

użytkownik usunięty
nieromeq

oj przepraszam - mam do czynienia z Panem. Oj nie chcący pana wykastrowałam 8/ Na dodatek z Piotrusiem Panem co w przypływie nonszalancji sobie Muminki i inne zboczone bajeczki zamieścił w ulubionych ;D


Dodam jeszcze, iż mój brak zagłębiania się w fabułę filmu wyniknął z faktu, iż, jak już z resztą wspomniałam, ów film oglądałam parę lat temu... a ponieważ nie zaciekawił, to średnio go pamiętam pod tym względem.

użytkownik usunięty
nieromeq

One more fing: może nie do końca wyraziłam się dokładnie na film szłam z dobrym nastawieniem - nawet parę osób namówiłam by poszły ze mną, bo uważałam się za truszkę bardziej wyrobionego widza ;) a to że tak napisałam - no coż, to taka obiegowa opinia o tych filmach.

Również widziałam ten film na dkf-ie 2 czy 3 lata temu, ale uważam, że był całkiem niezły...:)

użytkownik usunięty

Mam jeszcze jedno pytanie: czy po Siódmej pieczęci i Źródle mogę się tego samego spodziewać?

Czytałam opisy powyższych filmów i, choć nie wiem dlaczego, zaciekawiły mnie. Przeżyję kolejny zawód? :)

ocenił(a) film na 10

Eee no może trochę przesadziłem z tym jechaniem po pasemkach (chociaz nie mym celem było urażenie Cię!), ale z jakiegoś powodu uderzyło mnie to twoje niefortunne zdanie;P Co do filmu, to rozumiem, że jego przesłanie może nie trafiać do Ciebie, lecz mimo wszystko nie sprowadzałbym go do zwykłego Carpe diem. Taq, też uważam, że forma jest ważna i nie jestem w żadnym razie przeciwko... a obecnie to już chyba tylko formą można zadziwić widza, ale ważne jest żeby szło za tym wszystkim jakieś przesłanie.

"czy po Siódmej pieczęci i Źródle mogę się tego samego spodziewać?"

Jeśli mam być szczery, to właśnie sam siem zabieram za te filmy w niedługim czasie, bo skończyłem właśnie na "poziomkach", a staram się poznawać Bergmana w miarę chronologicznie;)

Co do Muminków i innych zboczonych bajeczek, to chyba nie muszę Cię przekonywać, że to arcydzieła? bo dla prawdziwego konesera (z burzą hormonów) jest to oczywiste. A Piotrusia Pana to sobie wypraszam!;P

Obawiam się, że każdy film Bergmana będzie powodem zawodu dla Ciebie.
Problem, Phaedro, polega na tym, że Twoja świadomość sztuki rozwija się w dosyć specyficznym kierunku. Masz rację pisząc, że "Tam, gdzie..." nie mówi o niczym oryginalnym i gdyby przyjrzeć się treści każdego wytworu sztuki w ogóle, to dojdziemy do wniosku, że dotyczy ona jedynie kilku ciągle tych samych tematów jak śmierć, miłość, samotność, cierpienie. W sztuce chodzi właśnie o to, żeby te same treści oblec w jakąś nietypową formę, ale czy tylko o to? Gdyby tak było, to największymi dziełami byłyby filmy surrealistyczne, w których forma przeważa, a gdzieniegdzie nawet nie wyraża żadnej uchwytnej treści. Nie możesz takiej samej miary przykładać do każdego tworu sztuki, a Ty to właśnie robisz skupiając się przede wszystkim na formie. Dlatego proponuję zmienić nastawienie i filmy Bergmana postrzegać pod kątem realizmu, symbolizmu, filozofii, najlepiej egzystencjalnej, a także psychologii. Filmy Bergmana są bliżej życia, opierają się w dużej mierze na słowie, które z natury nie jest abstrakcyjne,a w słowie nie ma zbyt dużo miejsca na zabawę z formą (poza poezją oczywiście). Piszę w tym momencie z pracy, dlatego nie mam zbyt wiele czasu. Mam nadzieję, że choć trochę zrozumiałaś o co mi chodzi. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 7
lapkaKot

mnie także, choć obejrzałem ponad 20 filmów Bergmana, "Poziomki" nie zachwyciły szczególnie. Mimo, że jak mówie uwielbiam kino nastawione na słowo,filozoficzne, egzystencjalne. I tak obok Bergmana wśród ukochanych reżyserów umieszczam Tarkowskiego, Antonieniego czy Kieślowskiego. Więc to może nie jest tak, że Phaedra na odbiór takiego kina nie jest przygotowana bo pewnie i jest...Ot po prostu. Nie zawsze upada się przed Bergmanem na kolana.

ocenił(a) film na 10

Wizualnie był dobry, ale jak już ktoś napisał - chodzi o treść. Filmy Bergmana dla kogoś mogą być nudne, bo współcześnie stawia się raczej na akcję, strzelanie, wybuchy, efekty... A tu tego nie znajdziemy.

Tu jest właśnie ta głębią (dla innego nuda), której poszukuję w filmie. Przesłanie jest raczej jasne. Ja odczytałem ten film jako próbę rozrachunku z własnym życiem, przestrogę dla nas, by nie popełnić błędów, których żałuję się do końca swych dni. Zestawienie młodości ze starością iście mistrzowskie. Nostalgia, smutek, choć pozornie, z samego początku myślałem, iż jest to komedia.

W ogóle zdziwiłem się, że Bergman nakecił tak pogodny film - myliłem się. Był to obraz raczej gorzki, choć znowu końcóka pełna nadzieji, optymizmu. Tchnęła jakąś iskierkę, promyczek na przyszłość.

Pozdrawiam i także proponuję obejrzeć ten film jeszcze raz. Jeśli mimo wszystko Cię ten obraz nie poruszy - daruj sobie inne filmy Bergmana.

P.S.
Stwierdzenie i powtarzanie takich bredni, że obiegowa opinia o tych filmach jest jaka jest to czysty banał i debilizm (sorry), bo obiegowa opinia o Transformersach jest taka, że to wybitne dzieło. Tyle w tej kwestii.

użytkownik usunięty
Zygfryd666

"akcję, strzelanie, wybuchy, efekty"... och! ale mądrze napisałeś. wow!

wyobraź sobie, że nie jestem widzem który poszukuje strzelania, efektów czy wybuchów, mimo to film mnie znudził.



"obiegowa opinia o Transformersach jest taka, że to wybitne dzieło"
wg kogo?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones