PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=744669}

Tancerka

La danseuse
6,9 2 374
oceny
6,9 10 1 2374
6,0 4
oceny krytyków
Tancerka
powrót do forum filmu Tancerka


Przed obejrzeniem "Tancerki" nie miałem pojęcia kim była Loie Fuller. Nie interesowałem sie też zupełnie tańcem nowoczesnym. Zupełnie mi to jednak nie przeszkodziło w podziwianiu zarówno świetnego filmowe rzemiosła tworców tego obrazu, jak też śledzeniu pasjonująca historii burzliwego życia amerykańskiej tancerki. Początek filmu zaskakuje, gdyż przenosimy się na "Dziki Zachód", gdzie poznajemy rzadko trzeźwiejącego poszukiwacza złota i jego nastoletnią córkę. Wkrótce jednak tragiczne fiasko poszukiwań zmusza dziewczynę do zamieszkania z matką, wojującą dewotką.

Na tym etapie życia absolutnie nic nie zapowiada artystycznego (ani żadnego innego) sukcesu bohaterki. Jednak połączenie jej talentu, morderczej determinacji oraz paru szczęśliwych zbiegów okoliczności zaczyna powoli procentować. I tak Loie poznaje enigmatycznego hrabiego d'Orsay, bankruta i gruźlika, bez którego jej kariera zapewne nawet by się nie rozpoczęła. Drugą znaczącą postaci w życiu Loie, pojawiającą się już we francuskiej części filmu, jest słynna Isadora Duncan, perfekcyjnie zagrana przez Lily-Rose Depp. Córka Johnny'ego Deppa i Vanessy Paradise to przykład wyjątkowo udanego branżowego dziecka. Zaledwie 18-letnia, potrafiła dojrzale i przekonująco zagrać charyzmatyczną przyszłą gwiazdę, tyleż piękną i kuszacą, co wyrachowaną i bezwzględną.

Natomiast hrabia d'Orsay, ekscentryk i oryginał, to bardzo udana rola Gasparda Ulliela. Niedawno widziałem go w filmie Dolana "To tylko koniec świata". Tam był skupiony i wyciszony, tutaj zagrał z manierą przywodącą na myśl Alaina Delona z "Miłości Swanna". Godną partnerką tej utalentowanej dwójki okazała się piosenkarka SoKo w roli głównej. Stanowi ona przeciwieństwo kruchej, ślicznej Lily-Rose. To raczej typ depresyjnej, zbuntowanej chłopczycy. Jednak dzięki temu być może jeszcze dobitniej niż Natalie Portman w "Czarnym łabędziu" pokazała, że taniec to także bardzo ciężka, wyniszczająca praca fizyczna, w dodatku wykonywana pod ogromną presją. SoKo jako wokalistka zupełnie mnie nie przekonuje, ale jako aktorka – jak najbardziej.

Na odrębny akapit zasługuje chyba najważniejszy z filmowych bohaterów, czyli słynny "serpentynowy taniec" Loie Fuller. W opisie brzmi to banalnie, ot, bardzo długie, powłóczyste szaty, które podczas tańca wirującej tancerki układają się w fantazyjne wzory. W tym miejscu warto przypomnieć powiedzenie, że "obraz jest wart tysiąca słów". Bo rzeczywiście, to, co w pierwszej chwili może wyglądać na tani chwyt, przy odpowiedniej oprawie (światła!) i umiejętnym wykonaniu tworzy prawdziwą sztukę. Prezentującą się, dodajmy, zaskakująco nowocześnie. Letnia burza z "Czterech pór roku" Vivaldiego, ilustrowana "serpentynowym tańcem" Fuller, to wizualna uczta. W ogóle zdjęcia, muzyka, a także stylowa scenografia i kostiumy (zasłużony Cezar) są tu godne podziwu. Wypada pogratulować francuskiej reżyserce, Stéphanie Di Gusto, tak znakomitego debiutu.

Więcej moich recenzji na blogu: https://nowerekomendacje.blogspot.com/

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones